Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2017, 20:53   #407
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Zingger przebierał nogami z prędkością co najmniej kłusaka. Biegł tak szybko, że prawie nie zwrócił uwagi na wyłaniający się z mgły powóz, na drzwiach którego widniał różokrzyż. Czworo opryszków było tuż za nim, ale z każdym przebytym metrem dystans pomiędzy ściganym a ścigającymi się powiększał. Bernhardt, dysząc niczym krasnoludzka maszyna parowa, skręcił w kolejny zaułek, przeskoczył nad jakimiś śmieciami i pognał dalej, klucząc w uliczkach przylegających od południa do Ostendamm.


Ukryty w cieniu Wolfgang rozpoczął tajemne inkantacje. Czuł, że coś jest nie tak. Uznał, że to zgubny wpływ Morrslieba, niewidocznego teraz księżyca Chaosu. Miał dużo szczęścia - z zaplanowanych czarów udało mu się tylko wywołać odgłosy zbliżających się strażników. Czar ogników rozwiał się w powietrzu, bez żadnego efektu. Grupa oprychów pod wodzą Łasicy właśnie szturmowała drzwi magazynu, starając się dostać do wnętrza budynku. Gdy usłyszeli głosy, zatrzymali się niepewni tego, kto wyłoni się z mgły.

Niespodziewanie dla wszystkich, zarówno zbirów, jak i blefującego Bernhardta, z mroku wyłonił się zaprzężony w dwójkę koni powóz. Na jego drzwiach znajdował się znak rodziny Teugenów. Ktoś wyglądał przez okno, jednak mgła uniemożliwiła Techlerowi identyfikację owej osoby.

- Na beret Bogenauera i sakwę Handricha! - zaklął Teugen, którego Wolfgang rozpoznał po głosie. - Cóż się tu dzieje?
- Ktoś jest w środku - odpowiedział szybko Łasica. Jego ludzie naparli na drzwi. Te niebezpiecznie jęknęły i wygięły się do środka. - To ta banda, która węszy po mieście od jakiegoś czasu. Nie posłuchali ostrzeżenia. I jeszcze Herr Steinhager...
- Ja to załatwię - mruknął Johannes i wyskoczył z powozu. Wraz z nim wysiadł drugi mężczyzna. Wysoki i chudy, owinięty w czarny płaszcz.

Rąbnięty w głowę kupiec zwiotczał i upadł na podłogę. Niemal natychmiast pochwyciły go ręce Axela i Szkiełka, którzy zaczęli go wlec niczym wór ziemniaków na tył magazynu, między skrzynki. Na zawołanie Wolfganga, Lothar odpowiedział długim, przenikliwym tonem wydobytym z rogu zdobytego ongiś na trakcie. Gdy przebrzmiały ostatnie nuty, wszyscy usłyszeli głos Teugena.

- Powiem raz. Wyjdźcie z budynku a krzywda się Wam nie stanie. Będziecie mogli odejść wolno, jeśli zostawicie nie swoje sprawy w spokoju. Wychodzicie, albo moi ludzie wejdą do środka i was pojmają. Staniecie przed sądem i nawet szlachecki stan Wam nie pomoże - głos Teugena lekko drżał i można w nim było wyczuć tłumione napięcie.
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 04-09-2017 o 22:34.
xeper jest offline