Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2017, 10:08   #9
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Uczony Pan.


Niektóre kobiety posiadają tą tajemną zdolność rozpoznania kiedy ktoś gapi się na ich pośladki. Rose McCann takiej umiejętności nie posiadała nigdy, jednak nawet ona była wstanie zauważyć, gdy ktoś gapił się na jej piersi, a z pobieżnej obserwacji wychodziło, że gapili się wszyscy. Rose była przekonana, że każdy chłop jest w swojej osobowości skomplikowany jak budowa cepa, któremu do szczęścia potrzebne jest jedzenie, najlepiej dobre, kobiety, najlepiej ładne oraz inni mężczyźni, najlepiej słabsi. Kobiety i mężczyźni służyli do dymania lub pogardzania – tutaj następowały różnice w zależności od poszczególnych jednostek.
Z pobieżnej analizy wychodziło więc, że większość zgromadzonych w tej przedziwnej kompani obok kategorii kobiety ma zaznaczone dymanie. Ta opcja wydawała się Rose ostatecznie lepsza.

Niestety na tym kończyły się dobre wieści na temat tej zbieraniny. Żaden z nich nie prezentował się bogato, cóż więc z tego że chciał seksu, skoro nie był w stanie za to zapłacić. Żaden nie był też jakoś szczególnie ujmujący, może poza drwalem, ale on zdaje się lubiał bardziej własne towarzystwo od innych. Nie śmierdział i siedział dużo w lesie. A może... jednak ewidentnie gapił się na jej piersi jak każdy inny chłop. Rose tak czy inaczej tego nie oceniała, przestała się dziwić czemukolwiek po pierwszym pobojowisku, które zobaczyła.

Początek wyprawy, był całkiem niezły. Rózia zakupiła przed wyjazdem zapasy suchego żarcia na jakieś dwa tygodnie oszczędnego racjonowania, uznając, że gdzie jak gdzie, ale na wsi najłatwiej właśnie tego może zabraknąć. Wymieniła miskę i sztućce z drewnianych na metalowe. Do tego dorzuciła mydło, proszek do czyszczenia zębów i flakonik perfum, przeklinając w duchu Martina. Całość zamknęła czterema flaszkami wódki. Gorzałka potrafiła rozwiązywać w tymczasowy sposób większość problemów tego świata.

Im dalej w góry, tym więcej goblinów, jak to mówią. To co dobre skończyło się, zanim się zaczęło. Kompania była jako taka, Rózia nie liczyła, że jakiś paniczyk się tam znajdzie, ale to co zastała miejscu okazało się obrazem nędzy i rozpaczy. Gówniany sołtys uraczył ich gównianą historią o jakieś gównianej sprawie. Całość nie miała nic wspólnego z prostym nabijaniem kabzy, nie dość, że zaczęła wyglądać na niebezpieczną, to jeszcze prezentowała się zupełnie bez sensu. Wymagała zdecydowanie dalszych dociekań i Rose powoli tracąca cierpliwość do tego starca chciała zabrać głos, gdy nagle odezwał się ten radosny chłopczyk, zabrany na wyprawę, chyba przez jakiegoś wujka. To było to! Do tego dobry początek, który trzeba było poprzeć wysublimowaną argumentacją.

Prawie ryknęła kończąc wydłubywanie brudu zza paznokci:
- Skończże pierdolić od rzeczy sołtysie z bożej łaski. Nie będziemy łazić po wsi i tracić czasu, bo tobie chce się wciskać nam jakieś karczemne bajania. Chcesz nam kur..., ku... Chcesz nam powiedzieć, że jakaś banda zbójców, czy ktokolwiek tam wpadł na pomysł, żeby ludzi ze wsi porywać. Chłopie. Głodu nie ma, więc na żarcie was nie biorą. Do kopania rowów lub dziur w ziemi nająłby was za garść miedziaków i worek mąki... na co komu chłop? Baron wam dupy złotem ponapychał i teraz, każdego z was można sprzedać za porządnego konia z rzędem? Wymyśl coś lepszego, bo ci się chyba we łbie noc z dniem zamieniła miejscami. Możemy robić te... - Rózia spojrzała na chłopczyka – te wszystkie mądre rzeczy co uczony Pan powiedział, ale za lepszą kasę, żarcie i coś więcej, niż ten twój stek bzdur – zadowolona sięgnęła do torby po butelkę gorzałki i pociągnęła łyk. Potem wyciągnęła rękę do drwala:
- Masz. I chłopczykowi też daj. Może powie jeszcze coś fikuśnego - i wyszczerzyła zęby. Kompletne o dziwo.

Nie zamierzała walczyć z bandą chłopów o władzę w oddziale, ale chyba nikt poza tym szatynkiem nie uwierzył w bełkot tego sołtysa.
 
__________________
by dru'

Ostatnio edytowane przez druidh : 30-08-2017 o 11:42.
druidh jest offline