Karak Azgal jest taki sobie. Naprawdę, jest niby pomyślany, ale wrażenia z gry były mocno średnie. W Pokusę Arcylicza chcemy pograć, więc jeszcze się wstrzymam z opinią.
Co do Wewnętrznego Wroga - ta przygoda zawiera tyle różnych elementów, że ciężko przypisać ją do jakichś ram. Jest to kilka solidnych zeszytów, każdy na dobrą sprawę o czym innym, więc jeśli tak miały wyglądać przygody w Starym Świecie, to prawidłowo. Jest to najbardziej znaną i chyba najbardziej ograna kampania w tym uniwersum i bardzo dobrze, ale z drugiej strony nie ma za bardzo sensu porównywać tego z Zamkiem, bo Zamek czy Liczmistrz to pojedyncze książeczki.
Cienie nad Bogenhafen są chyba najlepsze, przynajmniej według mnie.
Powiedz mi, w jaki sposób animujesz tę Bretonię na sesji? Pamiętam, jak grałem u jednego MG - jeden z graczy był rycerzem, reszta tam jego giermkami czy ogólnie ekipą z niższych stanów i praktycznie nie dało się grać przez to. Rycerz walczył, załatwiał sprawy z BNami, reszta była tłem. To mi się bardzo nie podobało.
Jaki masz sposób na uniknięcie takich sytuacji? Jak to wyglądało u Ciebie, to animowanie Bretonii podczas gry?
__________________ Ta jesień - Stare są Nawet ptaki i chmury. ~ Matsuo Bashô |