Noga trochę bolała, ale to nie znaczyło, że Axel miał zamiar usiąść na ziemi i zacząć się użalać nad swoim losem. Wprost przeciwnie - miał zamiar działać i to jak najszybciej. A jeśli już usiąść, to na koźle jednego z pojazdów. W powożeniu co prawda mistrzem nie był, ale w końcu złapać za lejce i strzelić z bata każdy potrafił. Nie mówiąc już o tym, że nie miał zamiaru zbyt daleko jechać - tyle tylko, by zniknąć z oczu ewentualnego pościgu. A był pewien, że (chcąc nie chcąc) pociągnie za sobą dość liczną grupę osób, tym samym odciągając je od kompanów.
Ruszył w stronę najbliższego powozu.
Plan był prosty - zwalić z nóg każdego, kto stanie mu na drodze, zająć miejsce na koźle i ruszyć w drogę, tracąc tylko tyle czasu, ile Lotarowi i Leopoldowi zajmie wpakowanie się do powozu. |