Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2017, 23:53   #9
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację





Słowa jej ulubionej piosenki przewodniej były ostatnimi jakie świadomie zarejestrowała w słuchawkach doktor Norton nim Acheron dokonał skoku.

Gdzieś tam też zaświeciło się też pytanie, czy to aby nie ironia losu, bo przecież miało być pięknie.
Mieli machnąć prostą robotę.
Mieli ją załatwić w mgnieniu oka.
Mieli wyjść w końcu na prostą.
Mieli... przejebane...
... i to u Floty.

Podejrzliwość Lindy sprawiła, że po tych wszystkich rozmówkach, pocałunkach przez chusteczkę i negocjacjach z jednostką Floty, Norton sama chciała sprawdzić co za wielkie gówno zabrali na pokład.

Już nawet przekonała samą siebie, żeby zacząć skromnie, jakimś skanem ładunku... już nawet była w drodze do ładowni, gdy Alex wszczęła alarm.

Biegiem wróciła do medlabu słysząc echo:

This time it's goodbye trouble
I feel the light at the end of this tunnel
I get stronger with every step


Pamiętała falę adrenaliny zalewającą jej ciało, gdy Alex usłużnie wypluła uprząż.
Pamiętała pikanie smartwatcha na nadgarstku, wszczynającego jej własny prywatny alert. Pospieszała samą siebie, zachęcając do szybszego wpięcia się.

Przed pierwszym uderzeniem trzy razy sprawdzała czy medlab jest gotowy na przyjęcie rannych. Łapiąc zapasy medpaków, sama ze sobą zrobiła kilka zakładów, o to kto i jak bardzo oberwie. Acheron odczuł pierwsze skutki pościgu Floty, Alex wypluwała raporty na temat statusu poszczególnych członków załogi i statku, a ona ciągle słyszała:


Come Hell, come high water
You push on me I'm going to push back harder
I got a whole lot more than a little bit left


Uderzenie miotnęło Lindą do przodu, przeciążenie skoku wycisnęło jej powietrze z płuc i gdy zapadła nieprzenikniona ciemność, lekarka poczuła przez chwilę przemożną panikę myśląc, że to koniec.

W stanie chwilowego szoku nie była w stanie odetchnąć głębiej. Dłonie zaskoczonej Norton same szukały urazów dziwnie bezwładnego ciała, choć jej ścisły umysł nie przyjmował możliwości zgonu.

Oh, so don't put dirt on my grave just yet
Oh, don't put dirt on my grave just yet

I wtedy Alex ożyła…
...a Linda w końcu odetchnęła z ulgą...no dobra. Odetchnęła na tyle, ile mogła.

Acheron w strzępach, pożar, człowiek za burtą...
Zdyscyplinowana profesjonalistka wrzasnęła na samą siebie:
„First thing first!”

Uporczywe dzwonienie w zablokowanych nagle uszach i brak koordynacji kończyn, Norton złożyła na karb braku grawitacji. Może to i lepiej, bo nie usłyszała czułego tonu kapitana nazywającego ją kochaniem. Kaszlnęła, próbując odblokować uszy i gdzieś z oddali usłyszała własny głos:
- Norton melduje się... – słaby a wciąż chłodny i pozbawiony emocji -... panie kapitanie.

Oficjalne tytułowanie jakoś nigdy nie zniechęciło Tichego do tego słodkiego ćwierkania, które wywoływało wewnętrzny grymas Lindy. Teraz nie wiedziała czy to to, czy może jednak iskierka irytacji zaczynała sprowadzać jej świadomość do odczuwającego nudności ciała. Jedynie wysiłkiem woli opanowała rosnące w przełyku torsje.

- Alex... raport o stanie i lokacjach zespołu – kontynuowała wyciszonym tonem Królowej Lodu.

Nie czas był teraz na jej słabość!

Oh, so don't put dirt on my grave just yet
Oh, don't put dirt on my grave just yet

W zwolnionym tempie przepłynęła przez medlab i sięgnęła po swój zwykły pakiet: medskaner i medtoola. Z narzędziami pod ręką czuła się jak w domu:
– Norton gotowa.
 

Ostatnio edytowane przez corax : 23-09-2017 o 13:34.
corax jest offline