Bernhardt trzymał się z dala od dziewczynki. Nie chciał jej wystraszyć. A nigdy nie miał dobrej ręki do dzieci. Pozostawił rozwiązanie sytuacji bardziej kompetentnym towarzyszom. Poszedł na górę, by wrócić z kocem, którym można było dziewczynkę otulić i wręczył Wolfgangowi. Podświadomie wyczuł, że ten znajdzie słowa, by pocieszyć dziecko. - Eeee... może jej zimno - wyjaśnił szeptem magowi. - Spytaj o Elvyrę... i tych bandytów, Panie Techler. |