Może i procedury zakładały, aby niepewny teren był sprawdzany przez załoganta o specjalności bojowej, a zatem rozpoznanie pomieszczenia powinna zrobić Violet. Sytuacja była jednak daleka od standardowej. Dziwne głosy, napisy na ścianach rzeźnia w wirówce, śmierć Luny...
Cotis zresztą nie był wybitnym strzelcem i wolał zareagować pierwszy zanim usłyszy "ubezpieczaj mnie".
Z ich dwojga tylko jedno było w miarę pewnym 'ubezpieczeniem' i nie był to medyk.
Liunid wszedł powoli do pomieszczenia i rozglądając się po wnętrzu zaczął zbliżać się do siedzącej postaci. - Wszystko w porządku, sir? - Spytał zaciskając dłonie na pistolecie gotowym do użycia.
W normalnych warunkach po prostu podszedłby do człowieka sprawdzić jego stan, ale na "Hope" warunki były cholernie dalekie od normalnych.
I ta plama krwi.
Kogoś tu zawleczono, a jak tak to skulony mężczyzna mógł być 'wlekącym'.
Potencjalny morderca?
Ktoś włączył tę cholerną wirówkę nr 1. - Sir, wszystko z panem w porządku? - Cotis powtórzył pytanie i zerkając na boki, spięty uczynił kolejny krok ku siedzącej postaci.
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" |