Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-10-2017, 10:57   #105
Santorine
 
Santorine's Avatar
 
Reputacja: 1 Santorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputacjęSantorine ma wspaniałą reputację
- Spodziewałem się tego - rzekł najemnik kwaśno.

Wszędzie było głucho i ciemno. Po prawdzie to sam Franz nie do końca wierzył, że strażnik wyjdzie w taką ulewę, jednak wolał dmuchać na zimne. Z wiadomych powodów.

Podziękował Ungołowi za trud, który włożył wypuszczając się z nim w okolice starego okrętu. Ostatecznie nie musiał - jak Ungoł przezwyciężył przemożną pokusę eksploracji zakamarków cielesnych potężnej Ady, tego tylko Franz mógł się domyślać. Począł planować, co dalej. Strażnik nie przyszedł, cóż, spowolni to nieco wykonanie planu, ale z drugiej strony ograbienie grafa nie było czymś, za co mieli się brać po omacku. Zapewne jutrzejszy dzień miał być wypełniony podchodzeniem, oglądaniem tereniu i szukaniem luk, dzięki którym będzie można dostać się do dworku. No i gdzie podział się krasnolud, do diabła?

Od niepamiętnych czasów, zasnął na czczo.

* * *

Franz zauważył list na swoim barłogu. Czytać nie potrafił ni w ząb, zresztą był zdania, że jeśli się jakiegoś skrybę przydybie, da mu się pergamin i przytknie ostrze topora do policzka, ten wszystko pięknie wyśpiewa, co też tam stoi. Jakimś cudem człek nie miał czasu wprawić się w tajemne arkana alfabetu, kiedy było się zbyt zajętym dupczeniem błękitnookich prostytutek, wypuszczaniem się na grabieże i łupieniu okrętów pełnych nieumarłych. To się po prostu zdarza.

- Mmmlist, khurwa… - zebrał się i zobaczył… No, nie zobaczył nic, poza kartką zapisaną literami.

Włożył go do kiesy.

- Atanaj, Ada czytać umie? Jeśli nie, to trza we wsi jakiego mistrza znaleźć, co wprawny w tym jest. Mnicha jakiegoś, no. Albo jakiegoś bakałarza zniewieściałego, damy mu papier do przeczytania i może nawet podupczymy sobie. Ale ja pierwszy chcę - rzekł Franz, przypominając sobie Salkalten, gdzie czasem na ulicach można było spotkać pięknych chłopców z kolegiów.

Powstawszy z siana z tym zamiarem, ruszył przez drzwi stajni. Kartka musiała zostać czym prędzej przeczytana dla spokoju ducha. Nawet, jeśli jakiś smark na niej nagryzmolił, kozioł cię w rzyć brał.
 
Santorine jest teraz online