Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2017, 03:49   #69
Proxy
 
Reputacja: 1 Proxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputacjęProxy ma wspaniałą reputację
Odstrzelenie łba wilkoczłowieka zwróciło prawdziwy świat wokoło nawigatorki. Leżała na podłodze a świadomy wzrok obleciał otoczenie. Walter wyglądał jak Walter, Ceska wyglądała jak Ceska, korytarz Arki wyglądał tak, jak wyglądał korytarz Arki. Potrzebowała chwili, by zorientować się w sytuacji i połączyć wszystkie wątki. Chwila wytchnienia upewniła ją, że racjonalność myślenia musi przyjąć do wiadomości niemożność polegania na zmysłach.

- Nie ma takiej potrzeby, sir... - odezwała się strapiona. - Proszę wybaczyć oddanie strzału... Broniłam się przed halucynacjami... Zaatakowały mnie...

Stratus powstała ciężko na własne nogi. Przyjrzała się trupowi, jakoby był jej winą. Myśli spływały do obwiniania się za wszystko, co można było zrobić lepiej. Na samym początku mogła sprawdzić drzwi szybu, a zajęła się dronami. Mogła nie strzelać w Waltera, a strzeliła. Mogła nie używać drona, który ściągnął wilkoczłeka, a użyła. Przełknęła ciężko ślinę.

- Trzeba odnaleźć stacje naprawcze. Nie mając odizolowanego powietrza stwarzamy zagrożenie dla samych siebie... Równie dobrze oboje możemy być skuci... Oboje jesteśmy wystawieni na tą atmosferę - zaraportowała i sięgnęła do modułu dronów na klatce piersiowej. Wydała im polecenie poszukiwania jakiegokolwiek pomieszczenia z narzędziami i powrotu, gdy wyszłyby poza zasięg. Ewentualny raport miał zostać wysłany do całej trójki. - Postaram się ograniczyć interakcję z halucynacjami - zapewniła na końcu.

Gdy ruszyli... Po kilkunastu krokach Dogma stanęła i spięła mięśnie ciała. Wyglądała jakby się dusiła, choć stawiała temu opór. Halucynacje powróciły. Jej oczy widziały, że zamiast kroczyć po korytarzu Arki, kroczyła po poszyciu Arki. W otwartej przestrzeni kosmicznej, gdy nie było atmosfery a temperatura wynosiłą zaledwie parę kelvinów. Zacisnęła oczy chcąc odciąć się od wizji.

- Mówcie jak mam iść... - wydusiła na ostatku tchu.
 
Proxy jest offline