Terry spojrzał w kierunku w którym pokazywał Jose, pomyślał przez chwile po czym odarł. - A mam jakieś inne wyjście.- bardziej stwierdził niż zapytał.
Po tych słowach ruszył w tamtym kierunku, potrzebują oni wody, jedzenia, amunijca też by się przydała. Terry nie oglądał się za towarzyszami tylko wędrował prosto do celu. Gdy tak wędrował w milczeniu rozglądał się wokół siebie żeby nic go nie zaskoczyło. Mutantów się nie bał bo w pore je wyczuje, ale ludzi i wujka Molocha już nie.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P |