Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-10-2017, 16:10   #10
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


- No i dlatego odszedłem - Sully mruknął niechętnie. - Bakcyla złapałem na garnki, a Keith był nie do ruszenia. Robiłem im za speca od opraw holo, bo nie ogarrniali tego tematu. Póki Howl nie rzuciła pomysłem założenia własnego bandu. - Sully wydawał się być lekko rozkojarzony.
Co prawda w pierwszej chwili się cieszył wieściami od Billego, ale niedługo później nadeszła refleksja. Ciężka i przyjemna niczym kopnięcie prądem. Skoro koncert miał być jutro… Skoro wieczorem miał pójść dym z Insomni… Skoro gliny z firmy Natki potrafiły trzymać i po 24h po zgarnięciu…
Problem tego łańcucha rozkminy męczył gorzej niż upał. Był gorszy niż przedwczorajczy kac połączony z saksofonowym ‘treningiem’ JJ-ya. Nawet na początku wysłał Billowi odruchowo wiadomość:
Cytat:
Kurde, jutro średnio mi pasi… da się to przełożyć?
Sully jak to Sully, dopiero po wysłaniu zajarzył, że mowa o “Niewidzialnym”. No proste przecież, że ten osławiony koncert organizatorzy przełożą o jeden dzień, może dwa, aby Chris mógł ponapierdalać się w klubie.

W efekcie humor Rockmana pozostawiał sporo do życzenia.
- Właściwie to wszelkie holo jakie widziałeś do ich ostatniego koncertu w Sacramento, to im oprawiałem - dodał spoglądając na długowłosego Harleyowca zmęczonym wzrokiem, zaraz też zwrócił się do brata: - Sean, poczekaj muszę z Tobą pogadać.
Młody westchnął teatralnie i zatrzymał się.
- Tylko nie za długo, bo wiesz, czas to pieniądz a ja jestem człowiekiem interesu - odpowiedział poważnie, wywołując rozbawienie u grubego Flower Gangera.
Chudy zaś pokiwał głową.
- No to już wiem czemu oprawa Lordsom siadła. Dobra, spierdalamy. By the way, ja jestem Harry a ten tu to Jeff. Do wieczorka! - rzucił, wsiadając na motocykl.
- Pokój z wami - dodał brodacz pokazując palcami V.
I pojechali, tym razem w akompaniamencie “Total Rampage” Lordsów.
- To co tam? - zapytał Sean.
- Wolne sobie dziś weź. - Sully podszedł do brata. - Wieczorem z dala od Insomni.
- A to masz jak w banku! - zapewnił go braciszek, pstrykając petem. - Teraz jadę tam pomóc, wieczór mam wolny.

Ten młodszy Azjata, który był anglojęzycznym rzecznikiem rodziny podbiegł do peta i przygasił go butem. A że był to trzeci pet rzucony w trawę przez braci O’Sullivanów to w końcu nie wytrzymał:
- Wy nieodpowiedzialni! - Zamachał rękami. - Trawa sucha jak wiór! Wy wreszcie wywołać pożar!
- Straszne… - Rockman przewrócił oczyma. Zapali się gruzowisko i … - Urwał. - Ehm, tu więcej takich rodzin? - Zrozumiał w końcu. - Dobra Paki, niech się wam dobrze mieszka, ja spieprzam. - Na razie ojciec. Sean wieczorem z dala od Insy. Han, jak chcesz jednak wypad zrobić to przedzwonię jeszcze by się zmówić na konkretną godzinę. - Chris wstał szykując się do powrotu do Warsaw.
- Już mówiłeś! Nara! - Sean wskoczył na skuter i odjechał.
- Przydało by się rozerwać - uśmiechnął się Hagen - w Inso zawsze są dobre panienki.
- Ej, gwiazda rocka! - zawołał za Chrisem ojciec. - Kasy nie chcesz? - zamachał chipem gotówkowym, po czym rzucił go synowi. Chip był studolarowy, ale naładowany w połowie, o czym informował na mini wyświetlaczu.
- Tyle forsy… Nie wiem co z tym zrobić - rzekł odbierając ‘dniówkę’. - Może kupię Los Angeles i zjednoczę Kalifornię - ni to rozmarzył się, ni to zarzucił bolesnym sarkazmem. Zarabiali tu nędzne grosze, a Chang pewnie tylko dając im cynk gdzie odgruzować liczył cash w tysiącach eurodolarów. - Jutro mnie nie będzie jakby co. Trzymajcie się.
- No leć, leć. - Pomachał mu ojciec. - Zagoń tą swoją ekipę do grania to może kiedyś kupisz swojemu staremu na urodziny Ferrari. A póki co, my z Hanem kopsniemy się jeszcze do Wyrwy. Jutro też nie robimy, coraz mniej zleceń - westchnął.
- I lepiej nie będzie - mruknął Sully wsiadając na rower.

Przez chwile zastanawiał się czy nie skrócić drogi przejazdem przez Twin Peaks, może trafiłaby się awantura z naziolami.
Był jednak i tak w ciemnej dupie względem planowanej akcji w Insomni i jutrzejszego koncertu.
Odpuścił jadąc naokoło do ‘domu’.

 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline