Z daleka, z miejsca, gdzie ukryli się Axel i Bernhardt, było tylko widać, że Lothar i Wolfgang bez problemów otwierają drzwi i dostają się do środka spichlerza. A potem słychać było jakieś jakieś głosy. Słów z powodu odległości słychać nie było, lecz ton nie był podniesiony i wyglądało na to, że natychmiastowa interwencja nie jest potrzebna. Lecz to mogło się zmienić, dlatego też Axel po cichu ruszył w stronę budynku, by w razie czego wspomóc towarzyszy. |