Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-10-2017, 13:28   #4
Tabasa
 
Tabasa's Avatar
 
Reputacja: 1 Tabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputacjęTabasa ma wspaniałą reputację
Uwielbiała to, co robili, chociaż traktowała to trochę jak zabawę i formę odreagowania codziennej monotonii, bo Vesta była jedną z tych osób, które potrzebowały solidnego zastrzyku adrenaliny. Tym fajniej, że nie musiała już latać po mieście sama, chociaż czasami po drużynie widać było, że wciąż potrzebuje jeszcze zgrania. Swann była jednak dobrej myśli, bo wiedziała, że jeśli będą pracować wystarczająco ciężko, sukces przyjdzie samoistnie. W końcu musi się przecież zrobić o nich głośno, prawda?

Pierwsze wycinki z gazet na ich temat oprawiła w antyramę i powiesiła w jednym z salonów "Ulyssesa", który służył im za salę konferencyjną, by za każdym razem, gdy zerkną na te artykuły, wiedzieli, po co to robią. Chociaż w sumie chyba każde z nich zajmowało się tym z jakichś własnych pobudek - Vesta chciała pomagać innym, bo skoro Bóg obdarzył ją Genem X, musiała z niego korzystać w odpowiedni sposób. A jeśli przy okazji zyska trochę rozgłosu, tym lepiej. Fajnie, że tatko zgodził się od czasu do czasu zasilać konto Defenders okrągłą sumką, chociaż nie do końca mu się podobało, czym zajmuje się jego ukochana córeczka.

Vesta jednak nie miała tylko w planach zostanie znaną i lubianą superbohaterką, ale przede wszystkim nauczycielką francuskiego, dlatego wybrała taki kierunek studiów, który był właściwie spacerkiem, gdyż uczyła się tego europejskiego języka od siódmego roku życia. Rzadko pojawiała się na wykładach, na szczęście część zaliczeń mogła zrobić online, co bardzo ułatwiało jej życie. Ostatnimi czasy superjacht "Ulysses", który dostała na osiemnaste urodziny od ojca stał się jej pierwszym domu, gdyż spędzała tu praktycznie cały wolny czas, z nocami włącznie. Zresztą, był tak wielki, że nie dość, że mogła tu nocować cała drużyna, to jeszcze ćwiczyć na siłowni, pocić się w niewielkiej saunie, jeść regularne posiłki, czy wylegiwać się w podgrzewanym basenie. Żyć, nie umierać.

Trzeciego września od rana przeglądała w internecie informacje na temat Serpent Skulls i tego niebezpiecznego narkotyku, który zbierał żniwo na ulicach. Nie wyglądało to dobrze, a wręcz robiło się coraz gorzej. W międzyczasie machnęła na powitanie Dave'owi, który pojawił się na jachcie i koło jedenastej poszła sobie zrobić kawę z MacBookiem w dłoni. Tak się zaczytała, że nawet nie zorientowała się, kiedy w kuchni pojawił się Bane, który zaszedł ją od tyłu i położył dłonie na jej ramionach, krzycząc głośno "BOO!!". Vesta krzyknęła krótko i prawie wylała kawę na lapka. Spojrzała w stronę kumpla z szerokim uśmiechem.


- Wariat! Mogłam dostać zawału! - rzuciła wesoło, poprawiając okulary na smukłym nosku. Nie miała problemu ze wzrokiem, ale nosiła zerówki, bo ponoć wtedy wyglądała "bardziej sexy". Zwykle śmiała się, że dzięki okularom może ukrywać swoje alter ego, tak, jak robił to Clark Kent z Supermanem.
Dziewczyna była dość wysoka, szczupła i zgrabna. Choć nie miała wydatnego biustu, podobała się płci przeciwnej (i nie tylko, już się o tym przekonała!), bo po prostu była fajna i można z nią było pogadać na masę tematów. Z pewnością była wyjątkiem od utartego schematu tępych córeczek bogatych rodziców. Długie blond włosy zwykle opadały luźno na plecy i ramiona, choć czasami wiązała je w warkocz, lub koczek.

Gdy zmieniała się w Shudder, jej skóra pokrywała się delikatnym szronem i stawała się niemal biała, tak samo jak włosy, przez co ciężko byłoby komukolwiek powiązać ją ze swoim alter ego. Nie żeby zbytnio się z tym kryła, ale obiecała ojcu, że nie będzie afiszować się z mocami nazwiskiem Swann. Tak dla dobra rodzinnego biznesu. Nie zdążyli zbytnio pogadać z Bane'em, bo odezwała się IP z nowymi informacjami na temat Serpent Skulls. Gdy tylko przyjechała i naświetliła sytuację, pierwszą myślą Vesty było "robimy to!", bo w końcu po coś te moce mieli i po coś walczyli tyle czasu z tym porąbanym gangiem. Zdecydowanie zamierzała przypuścić atak na laboratorium w Dyker Hights, o czym poinformowała zresztą pozostałych. Niech se te czachy nie myślą, że Defenders im tak szybko odpuszczą, o!

 
Tabasa jest offline