Drzwi nie były zamknięte, więc przyklejony do ściany Axel bez problemów mógł zobaczyć, co się dzieje w środku. A zobaczył niewiele - pokaźnych rozmiarów jegomościa, walącego się na ziemię i ucinającego słodką drzemkę.
No i wtedy się okazało, że nie jest to jedyny lokator zapomnianego przez bogów i ludzi magazynu. Z 'górnego piętra' odezwał się kolejny...
Rosną jak grzyby po deszczu, pomyślał.
Nie miał jednak zamiaru wchodzić i pomagać kompanom. Miał nadzieję, że jegomość zstąpi ze swych wysokości i spróbuje nieproszonych gości (którzy wszak groźnego wrażenia nie robili) wywalić na zbity pysk.
Pojawienie się kolejnej osoby mogłoby sprawić, że tamten pozostałby na górze, a to utrudniłoby dobranie się do jego skóry.
Axel pozostał więc na miejscu, dając równocześnie znak Bernhardtowi, by i on nie wchodził do środka. |