Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-10-2017, 00:16   #3
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
We wsi młodzicy biegali z ciężkimi workami na plecach, pełnymi dopiero co wymłóconych ziaren. Wiatr się wzmógł, łagodząc nieco gorące promienie słońca. Wiele jednak ściszonych głosów rozmawiało żywo gdy ludzie mijali się, spotykali w opłotkach czy na ścieżce do wodnego młyna. Emmerich dostrzegł katem oka, jak jeden z wieśniaków pokazywał go palcem dwóm sąsiadom. Wizyta ich widocznie uzbrojonej grupki wzbudziła podniecenie wśród lokalnej społeczności i tak rozemocjonowanej doniesieniami o drapieżnych wilkach.

Między innymi z powodu tych wszechobecnych emocji Zachariaszowi nie udało się znaleźć nikogo, kto ubiłby dlań zwierzę gospodarskie. W tej rolniczej wiosce gospodarze, którzy trzymali jakiś żywy inwentarz, po całym dniu w polu wciąż mieli wiele innych obowiązków i nie byli skłonni do handlu. Zdobył raptem kilkanaście jajek i chleba dość dla ich szóstki, za co po krótkim targu musiał zapłacić piętnaście groszaków.

Miejsca na nocleg nikt obcym nie chciał udzielić do czego przyczyniło się przypadkowo zgrane w czasie tajemnicze zniknięcie lokalnych myśliwych. Wybitnie gładki w mowie i charyzmatyczny Albrecht mimo wszystko próbował wprosić się pod dach obórki starszego małżeństwa, na co zbiegli się z najbliższych domostw młodzi mężczyźni – synowie, wnuki i skoligaceni – by przepędzić natręta. Na widok uzbrojonej grupy wyraźnie stracili rezon, lecz silni swoją liczebnością obstawali przy swoim.
- Jedźta dalej. Tam gospody znajdzieta, wyszynk smaczny i tanie posłanie. Nic tu po was, w Naffdorfie jeno zboża wiela.

Chcąc nie chcąc zirytowani poszukiwacze przygód opuścili sioło dźwigając na barkach cały swój dobytek. Szli na północ, po lewej stronie mając rzekę płynącą w przeciwnym kierunku. Nikt nie podróżował traktem wraz z nimi. Nikogo też nie spotkali idącego z przeciwka. Towarzyszył im jedynie wiatr, którego porywy uginały wierzchołki przydrożnych jesionów. Osadę na horyzoncie spostrzegli bez problemów. Drewniane, gęsto ulokowane budynki widniały na tle zielonego lasu, który zaczynał się tuż za jej palisadą. Choć sprawiało wrażenie nieprzyjaznego, miasteczko żyło, o czym świadczył wszechobecny zapach dymu, szczekanie psów i odgłosy ludzi przy pracy.

Brama nie była otwarta na oścież. Przez lufcik obserwowały ich czujne oczy. Wartownik na ich widok spiął się, lecz wpuścił podróżnych do środka.
- Szukających noclegu zawsze chętnie gościmy. Tu zaraz, po prawo, będzie gospoda. Poznacie po szyldzie. „Tańczący Minstrel” się zwie.
Nim jednak dotarli do poleconej gospody z bocznej uliczki dobiegł ich kobiecy głos.
- Hej, nieznajomi! Mamy tutaj lepsze lokale niż ta milicyjna melina, do której was skierował tamten, o, moczymorda. Jakbyście takiego szukali to rozglądajcie się za „Głową goblina”. To blisko, dwa razy w lewo skręcić trzeba.
Trzeba było przyznać, że miała w sobie coś pociągającego, w ten dziwny, kobiecy, tajemniczy sposób.



Test inicjatywy
Zachariasz (59): 100 nieudany
Emmerich (77): 70 udany

Zakup świeżego mięsa (35%): 40 nieudany

Test ogłady
Zachariasz (49): 19 udany
Albrecht (69): 99 nieudany

 
Avitto jest offline