Motto:
„— Czyżby ten sam Gandalf, z którego namowy wiele spokojnych chłopców i dziewcząt ruszyło w świat po szaleńcze przygody, zaczynając od łażenia po drzewach, a kończąc na podróżowaniu na gapę statkami pływającymi między tym a Drugim Brzegiem? Słowo daję, życie było wtedy wcale zabaw... to znaczy, chciałem powiedzieć, że w swoim czasie narobiłeś niemało zamieszania w tej okolicy.” - J.R.R. Tolkien „Hobbit, czyli tam i z powrotem”.
*****
Ten fragment z Hobbita zawsze mnie intrygował i pomyślałem sobie co by było, gdyby …
Dawno, dawno temu nabyłem podręcznik do MERP-a, a nawet dodatki do tegoż. Mam też w swoich zbiorach stareńką przygodę z 1997 roku.
I tak jedno z drugim skleciłem scenariusz, który wydaje mi się byłby interesujący. Ma jednak on swoje ograniczenia.
Przygoda toczyłaby się w roku 2900 trzeciej ery, gdy Bilbo ma lat 10. Choć sam w przygodzie by nie występował.
Do wyboru byłyby wszystkie trzy rasy, tzn.:
fallohidzi, harfootowie i stoorowie

Wchodzą w grę dowolne mieszanki, jako że w tych czasach trudno o czystych rasowo hobbitów.
Na wniosek zainteresowanych mogę dopuścić krasnoludy. Żadnych innych ras nie przewiduję.
Mechanika szczątkowa. Uniwersalna, albo nawet ta z Oka Yrrhedesa. A co tam.
Przygoda miałaby być ujściem dzikich namiętności dla miłośników łażenia na bosaka, palenia fajek, dobrego jedzenia i włóczenia się po okolicy.
Bardziej przypominałoby to Hobbita, niż Władcę Pierścieni. Świat poza Shirem nie jest bliżej znany. W Bree byli tylko nieliczni, a co dalej na zachód, wschód, północ i południe od Shire, to tylko z legend można się dowiedzieć, tudzież opowieści cudzoziemców.
Czy znajdą się jacyś hobbitofile?