Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-10-2017, 16:16   #26
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
AJT i Dhratlach

“Tchórze”
Czyli historia o losach odważnych rozumem.


Sig i Heindel oddalili się od reszty, przekonani o prawdziwości słów Babki lub też tego, który przez Babkę przemawiał. Byli zdenerwowani, ale i zdetereminowani. Gotowi do podróży choćby od zaraz, roztropnie postanowili najpierw wziąć, co było jeszcze przydatnego w babcinej chatce. Jej już to na pewno się nie przyda.
W chacie niestety nie znaleźli wiele. Poza tym szerokim zbiorem ziół, kocem, połciem solonego mięsa i suszonych grzybów tak naprawdę nic. Na zewnątrz Babka rozciągnęła jakieś skóry z bobrów, w jej ogródku znajdowały się też różne rośliny, jednak duża część niejadalna.
- Do Wilheimsdorf? - spojrzał na Siga pakując ostatnie przydatne na dłuższą podróż rzeczy.
- Tak, nie mam inszego pomysłu, a przez głuszę nie ma co się przebijać - oznajmił Sig - Trzymamy się rzeki, ale idziemy lasem by mieć ją w zasięgu słuchu coby nikogo nie alarmować obecnością. Chodź, gęś ukatrupim i weźmiem. Podobnie jak garnuszek co to babka w nim gotowała. Starczyć na nas powinien, a tak poza tym bierem co da unieść i co ma wartość jakową, a i najem się tutaj, bom wszystkiego zabrać ino nie da, a nie ma co się obciążać. Ino rychło.
- Tak też zrobim - krótko poparł Siga Heindel. Chłopak miał jego zdaniem, zważywszy na obecną sytuację, dobry plan. Jak i Holzmann zabrał się szybko do jego realizacji. Nie był już tak osowiały jak jeszcze parę chwil temu na polanie. Teraz działał ze zdecydowaniem i pełnym entuzjazmem.

Jakiś czas później

Po posiłku coś olśniło Sigfrieda.
- Myślisz, że Babka miała skarpety? - zapytał swojego towarzysza niedoli.
- Pewniakiem coś wydziergała na zimę - instyktnownie odparł, po czym
spojrzał na Siga, nie do końca rozumiejąc skąd to pytanie. Chłopak na prawdę musiał się postarać, by poruszyć jakikolwiek temat z małomównym Heindelem. Ten jednak niezwykle Graperza zaskoczył.
- Może ma… nie widziałem w izbie… może na sobie? - zapytał młody handlarz - Sprawdzisz? Nie pogniewałaby się, a zawsze można sprzedać za trochę srebra…*
- Skarpety? - zdziwił się Heindel. - Pewniakiem wiesz lepiej, ale nie ma tu już nic innego, co byśmy mogli wymienić na jakie jadło? - rozejrzał się jeszcze raz po izbie w której właśnie skończyli się posilać. - Na nogach mieć pewnie nie miała, ale może gdzie sypiała pod łóżkiem, czy jakiej komodzie?
- Sprawdź tam, ja dla pewności jeszcze sprawdzę tutaj. - powiedział Sig - A nuż, znajdziemy coś jeszcze.
Heindel na te słowa przytaknął i udał się do babkowej sypialni. Chciał jeszcze raz zerknąć pod łóżko i do obecnych tam mebli, może znajdzie jeszcze coś,co będą mogli później spieniężyć, czy chociażby wymienić za jedzenie.

Dłuższą chwilę później

- Nici - wrócił po nie krótkiej chwili Heindel. - Masz ty coś, bo trza już w drogę iść - dodał po krótkiej chwili.
-Niewiele. - powiedział wyraźnie niezadowolony Sigfried - Tylko te skarpety. Masz jakieś? Bo jak nie to mógłbyś zachować dla siebie?
To czego młody handlarz nie powiedział, było to, że skarpety były po żołnierzu, a te lepsiejsze po Babce miał już na nogach. Przemilczał też fakt, że stracił pensa którym “zapłacił” starownice za skarpety. Miedziak spoczywał w jej ustach jako zapłata dla Morra. Heindel opuścił wzrok wyraźnie onieśmielony pytaniem. Nie odpowiedział nic, tylko ruszył w kieronku drzwi.
Sigfried podążył za nim. Mieli sporo łupów, a między nimi gęsi, więc na głód nie zemrą. Co więcej, garnuszek się przyda by wygotować wodę by była zdatna do picia, czy by zrobić prymitywną zupę. Nie był kucharzem, ale nie raz skubał kuraki i patroszył.
- Upewnij się, że masz wszystko i nie zapomnij swojej gęsi. - polecił mruczkowi - Trzymamy się planu.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline