Mechanika tej gry jest trudna i nowoczesna zarazem. W cytacie podanym przez Clutterbane, krytyce poddawany jest mechanizm konfliktów. Te same akcje dla wielu różnych działań, owszem jest to dziwne, ale czy w innych mechanikach nie stosuje się podobnych zasad do różnych rodzajów wyzwań?
Ogólnie rzecz biorąc ta gra nie jest "heroic", to brutalne fantasy, aspirujące do "dark". O dziwo na każdym kroku tej gry, widać inspiracje twórczością Tolkiena. Teraz wyobraźcie sobie, że gracie będąc postaciami z trylogii "Władca Pierścieni". Jak więc sprawić by wy gracze chrupiący czipsy, poczuli ból wędrówki swych postaci, albo jak zmusić was byście używali w grze słabości swych bohaterów? Ta mechanika sprawia że te aspekty gry i opowieści są wyeksponowane. Nie potrafię tego dobrze opisać, ale jest to fajna i trudna gra. Sami twórcy piszą że wszystkie smaczki i mechanizmy Torchbearera można zobaczyć dopiero po rozegraniu kilku sesji. Ja te mechanizmy widzę, choć prowadziłem tylko raz i sesja nie wyszła zbyt dobrze. Ta gra wymaga dobrej znajomości podręcznika, zarówno od strony MG jak i graczy. |