Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2017, 19:19   #4
pi0t
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
W karczmie "Pod Łapserdakiem" nie udało się uzyskać żadnych informacji dotyczących Niklausa. Nie niepokoiło to jednak młodego niziołka. Wuj się znajdzie, może w Bögenhafen może gdzieś dalej. Imperium jest wielkie. Młody Kołodziej licząc na łut szczęścia, wyruszył więc dalej na szlak, przyłączając się do podobnych sobie awanturników. Wśród nich był Balwierz co na każde choróbsko coś zaradzi, a w rozmowie wspominał pociesznego psiaka. Szprycha, która chyba ciągnęła cały swój dobytek. Czasem, a nawet dość często mówiła sama do siebie, ale Ludo był nauczony nie oceniać ludzi zbyt pochopnie. Nils mężczyzna, który żył szlakiem. Przez te parę dni dał się poznać jako człowiek dość radosny. Może i jego humor był czasem trochę niezrozumiały, ale Ludo polubił go od samego początku. Echard von Hellings, chyba kazał na siebie wołać Ryś. Człowiek o żołnierskiej przeszłości, trochę posępny. Ciężko było coś więcej o nim powiedzieć. A no tak był jeszcze Andreas, na pierwszy rzut niziołczego oka widać było, że coś ukrywa. Jak by wybrał życie na wygnaniu. Kto inny by zapuścił takie wąsy? Ale i to małemu bohaterowi nie przeszkadzało.

Daleki obserwator mógłby sądzić, że traktem podąża jakaś dziwna rodzina uchodźców z jednym dzieckiem. Dopiero jeśli zajrzeć na twarz ukrytą pod poła ciemnego płaszcza można było dostrzec, że to dorosły niziołek o lekko pucołowatej twarzy z delikatnym, niewielkim zarostem. Ludo podróżował na kucu, głowa jakby senna sama opadała mu na pierś. Ubrany był raczej skromnie, ładnie, schludnie. W pistacjowo-zielonych barwach łatwo mógłby się skryć w większych zaroślach. Wśród towarzyszy czuł się dość bezpiecznie, mógł sobie więc pozwolić na lekkie drzemanie. Przy tej kapryśnej pogodzie nie było to nic niezwykłego. Dopiero gdy dotarli do opuszczonego sioła, zdjął kaptur i uniósł kędzierzawą głowę.
Słowa kamratów go ożywiły. Opuszczona, porzucona wieś. Jego orzechowe oczy rozszerzyły się, ale to z ciekawości, a nie ze strachu. Pozostawił więc kuca w stajni, chwycił żelazny kociołek i ruszył na drobny rekonesans.
- Ja po spiżarni się rozejrzę, grządkach przy chałupie i czy jakiejś sieci z na rybkę nie zostawili. Może i gdzie wiszą leszcze, pstrągi czy węgorze samotnie ususzone, albo uwędzone. – Niziołkowi ślina napływała do ust na myśl o świeżym posiłku. Głośno ją przełykał. Nawet jeśli nie był prawdziwym kucharzem, to takie jadło było lepsze od suchego, słonego prowiantu.
- Napalcie proszę tylko na kuchni.
Może gdzieś jakiś buraczek, cebulka, czosnek czy dzika marchewka się ostały. Nie marząc nawet o cukinii, czy dyni. Albo kalarepka, Ludo lubił kalarepę i chętnie by ją schrupał, a jakby znaleźć jakaś starą jabłoń, czy późną gruszę. Do tego może w którejś spiżarce został zapomniany dzban z miodem od leśnych pszczół, albo jakieś przetwory.
Kołodziej wyraźnie ożywiony przebierał krótkimi nogami, nie mógł się doczekać przyszłego posiłku.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!

Ostatnio edytowane przez pi0t : 06-11-2017 o 08:24.
pi0t jest offline