Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-11-2017, 14:58   #10
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Andreas ruszył jak mówił do największego domostwa. Ręka na mieczu cały czas spoczywała dodając mu otuchy. Druga natomiast trzymała lekko opuszczoną tarczę.
Niby we wiosce było spokojnie, ale piętnaście lat z życia w lesie nauczyło go ostrożności.
Wypatrywał w oknach ruchu. Na skraju wioski krzaki się ruszyły i Andreas przystanął i patrzył przez czas jakiś w tamtą stronę. W końcu stwierdził, że to z pewnością wiatr lub jakieś zwierzę.


Gdy dotarł do drzwi domu otworzył je jakby wchodził do swojego mieszkania. Ubezpieczając się tarczą i chwytając rękojeść miecza wkroczył czujnie do środka i nic zaskakującego nie znalazł.
- Jest tu kto?- Zapytał dość donośnym głosem i nasłuchiwał przez chwilę. Cisza jednak mu odpowiedziała i szum liści na dworze.

Andreas uspokoiwszy się zaczął przetrząsać domostwo. Nie raz robił podobne manewry i zazwyczaj wiedział gdzie prości mieszkańcy mogli trzymać kosztowności.
Oczywiście znalazł parę skrytek ale pustych. To wskazywało, że mieszkańcy tego domu i zapewne całej wsi wynieśli się zabierając co mogli i nie robili przy tym paniki.

***

Posiłki przyrządzone przez Ludo były zawsze smaczne. Lata spędzone w lasach i obozach nauczyły jeść Andreasa prawie wszystkiego i to niekoniecznie przyrządzone, ale nie mógł się nacieszyć, że jego kompanem była osoba tak zdolna w gotowaniu. Zapewne gdyby była kobietą i do tego ładną już Oczko by nie odpuścił jej i razem grzali nocami posłania.

Ulewa przyszła tak jak się spodziewali. Dwójka włóczykiji ruszyła by zadbać o konie. Wolberg już chciał iść z nimi lecz ciepło bijące z kominka i suchy kont powstrzymywały go od tego.
Podczas kolacji usiadł na drewnianym fotelu przy kominku i grzejąc sobie nogi zajadał potrawkę przyrządzoną przez niziołka. Łuk i strzały jak i cały dobytek zabrany z konia leżał obok oparty o ścianę.
Andreas prawie upadł zrywając się z krzesła i prawie wylewając zawartość miski. Nie mógł nic z siebie wydusić i tylko próbował się oddławić kawałkiem chleba przed chwilą jedzonym.

Gdy wreszcie się opanował, poczuł lekki swąd spalenizny i zorientował się, że kawałek jego ubrania na wysokości dupy zaczyna się przypalać. Odskoczył od ognia gasząc rękoma pośladki ale ciągle wpatrzony w ducha.
Ducha pięknej kobiety, bo zapewne taką była patrząc na jej rysy.
- Jak możemy pomóc Tobie Pani?- Zapytał pierwszy ducha gdy Gereke wyrwał się do ucieczki.

Andreas nie był typem bohatera, ale nie zamierzał ryzykować rozzłoszczenia ducha. Z resztą jeśli inni mają leprze pytania to wkrótce, o ile duch ich nie zabije zadadzą je. Jak zamierzają wszyscy zwiać to wąsacz miał już upatrzone okno przez, które będzie wyskakiwał.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 07-11-2017 o 15:01.
Hakon jest offline