Schierke, zwrócił głowę w stronę dzieci. Był wieczór, on zaś miał naciągnięty na głowę kaptur. Życie, które prowadził w ciągu ostatnich tygodni, nauczyło go lekkiej paranoi, która zapewne miała pozostać dla niego przez resztę życia.
- Idę, idę - mruknął, macając topór przy pasie. Tak na wszelki wypadek.