Szperanie po swoim domu w poszukiwaniu jakiś śladów po Natalie tylko przygnębiło Brandona. Mężczyzna kochał równie silnie córkę Andersona jak dziewięć lat temu gdy spotykali się już oficjalnie.
Zapach jej perfum w szafie i zdjęcia przedstawiające ich razem czy to z dziećmi czy bez rozmiękczały serce żołnierza Armii Stanów Zjednoczonych Ameryki.
Niestety żadnych śladów nie znalazł. Walizki i ubrania zostały. Łóżko zaścielone jakby w ogóle nie było używane. Może to gosposia posprzątała? Nie sądził. Ona od razu dzwoniła do Brandona po znalezieniu rozpłakanych dzieciaków.
***
Komputer współgrał z Brandonem. Natalie nie miała żadnych dodatkowych haseł, a przynajmniej Brandon o nich nie wiedział i nic nie znalazł zabezpieczonego.
Poszukiwania trwały trochę czasu i w końcu do kuchni przyszedł Dominic zaczął grzebać po lodówce i szafkach. Trochę to rozpraszało Nelsona i gdy już zrezygnował z prób znalezienia czegoś i zaczął się zastanawiać co może jeszcze w komputerze znaleźć przyszła wiadomość.
Wiadomość była dość dziwna. Niby kto miał ich zdjęcie z wypadu sprzed paru lat. I co bardziej zaciekawiło Brandona czemu na zdjęciu Natalie była przerażona?
- Tato. Podejdź.- Zwrócił się do teścia i odsunął się lekko od komputera by Dominic miał leprze spojrzenie na ekran.
- To z naszego wyjazdu na plażę Capitola. Krótko przed narodzinami Oliviera. Czemu to przyszło teraz? Skąd to ktoś ma?- Zadawał pytania zwracające teścia uwagę na jego spostrzeżenia.
- No i czemu Natalie jest przerażona na tym zdjęciu. Nic nie pamiętam by taka sytuacja miała miejsce!- Zdenerwowany Brandon zaczął się bronić przed teściem.
W pewnym momencie uspokoił się momentalnie.
- Jeśli to miejsce jest ważne i innych poszlak nie znajdziemy może warto pojechać tam i zobaczyć co tam jest?- Spytał starszego od siebie mężczyznę.
- Zobaczę tylko od kogo ta wiadomość przyszło i Pójdziemy do sąsiadki.- Zaproponował i zabrał się za pracę na komputerze.