14-11-2017, 22:25
|
#18 |
| Snotling Fik zadrżał ze strachu, gdy wszyscy zielonoskórzy kuzyni wlepili w niego swe ślepia.
~ Jak to się dzieje, że snotlingi nigdy nie żyją długo i szczęśliwie, ~ głos boga w głowie małej paskudy rozwiązywał problemy filozoficznej natury. - Zaraz siem dowiesz. – parsknął piskliwie Fik w odpowiedzi, choć dla reszty mogło być to nieco dziwne.
W tym czasie Snit'git zakradł się za plecy proroka, a ten na dźwięk jego głosu aż podskoczył.
Jedna z zasad przetrwania mówiła, że absolutnie nie wolno dopuszczać, aby za plecami znalazł się inny goblin. A co robił Fik? Gapił się na rozwidlenie dróg, wręcz prosząc się o śmierć. Nim więc odpowiedział odruchowo rozejrzał się za jakąś kryjówką, w której mógłby się skryć. - Obie dobre bendom. Obie znam. – Prorok rozłożył ręce. - Obie do grzybów zaprowadzom. Silni i więksi decydować! – Snotling odsunął się dwa kroki, aby w przypadku walki o władzę nie zostać zdzielony tak zwyczajnie przy okazji. - Górna po zboczach prowadzi, dolna wzdłuż rzeka idzie. Na obu pokurcze siedzom czasem
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |
| |