Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-11-2017, 23:02   #13
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Mieszkanie Kaburagich, Rano
-Nomadzi? Hmmm…
- Daichi powtórzył to mimowolnie. Choć dawno miał za sobą „dzikszy okres”, a wiele zagrywek tych (pseudo-) Nomadów uważał za idiotyzm lub (idiotycznie) niebezpieczne, ta nazwa przywodziła też wiele miłych wspomnień. Już za sam fakt, że to wśród Nomadów poznał - matkę swoich dzieci. Ba, spędzał w różnych komunach Nomadów sporo czasu – jeszcze przed Lan Chi i razem z nią, zanim osiedlili się w Port Alongqin. To była zbyt kusząca odskocznia po domowych koszarach. Ale wbrew pozorom bardzo pouczająca jak bardzo różnie zachowują się ludzie, którzy nie narzucają wojskowego trybu.
Choć to dziadek (generał) Rindoh dał mu jedną cenną lekcję o wychowywaniu dzieci: [i] – „Jakkolwiek wychowujesz dzieci i cokolwiek im wtłaczasz do głowy – to kiedyś cie urzżre w tyłek. „
- „Miałeś rację, Dziadku” – pomyślał Daichi, gdy Kohaku wytykała wszelkie błędy jakich się dopuścił w zajmowaniu domem - „No, ale przynajmniej mam dowód, że wychowałem córkę na tę Rozsądną. Jakim cudem nie mam pojęcia… Ale jakby pierwszy urodził mi się syn, to na pewno by się nie udało…”

Aspirant Kaburagi mógł na to nie wyglądać, ale nawet lubił zajmować się domem. Zwłaszcza gotowanie. Od kiedy zostali sami z Rinem starał się szczególnie przy śniadaniach - choćby dlatego, że to potrafił być jedyny wspólny posiłek u Kaburagich. Mniejsza jeśli trzeba było się zwlec z łóżka po nocnym dyżurze. Już i tak chłopiec stołował się za często u Hyashich czy u Markha. Daichi po prostu wracał spać dopiero jak syn poszedł do szkoły.
Tyle, że jak zajmujesz się tym sam i masz do tego pracę, to wiele rzeczy umyka... A do pomocy miał (na przodków!) tylko 8-letniego dzieciaka. W po za tym był realistą – nie ma co liczyć, że sprzątniesz wszystko przed wyjściem, a prania się zawsze zbierze więcej niż planowałeś. Rin i tak pilnował, żeby przed powrotem ojca domyć gary, wymyć podłogi i wyrzucić śmieci. W sumie jak Kaburagi był w szpitalu, to Rina przygarnęła Hassis. Jako wdowa z trojgiem dzieci bynajmniej nie dała mu taryfy ulgowej. Nieźle przeszkoliła dzieciaka w dyscyplinie w zajmowaniu się domem.
Odkaszlnął, by powiedzieć: - No wiesz, Kretobor… Ekhm… Kohaku- przygotowania do koncertu zajmują mnóstwo czasu. I teraz mamy tego punkt kulminacyjny… Na czele z praniem... Ale tylko dzisiaj- od jutra będzie normalniej. Znasz mnie!

Chwilę później Kohaku przeszła do walenia w kolejne czułe punkty. Niezamierzenie, ale tym razem trafiło w Rina. Co z matką oczywiście musiało go boleć, ale kwestia treningów syna należało do drzazgi z którą Daichi nie wiedział jak sobie poradzić.
Od czego by tu zacząć? Kohaku odziedziczyła po ojcu umiejętność Tkania Ziemii. Siłą rzeczy trenował z nią od kiedy pojawiło się Tkanie. Nie żeby Kaburagi oczekiwał, że córka przebije Toph Being Fong, ale jakieś podstawy musiała panować choćby po to, żeby nie zrobić krzywdy sobie czy otoczeniu. W po za tym jedna z lekcji wyniesionych z domu którą Daichi uznawał za przydatną brzmiała - “Silny tkacz potrzebuje silnego ciała”. Trochę gimnastyki nikomu nie zaszkodzi.
Kohaku nie wykazywała zapału by się wybić jako tkacz, czy wojownik. Czego nie można powiedzieć o Rinie. Chłopiec od kiedy mógł majtał się za siostrą i ojcem na treningach twierdząc, że “się przygotuje do dnia w którym zacznie Tkać”. I trzeba przyznać - przy codziennych ćwiczeniach wykazywał ośli upór nad którym wojskowi pradziadowie skłoniłby pewnie głowy z uznaniem. Tylko, że…. Dzień w którym Rin miał zacząć Tkać nie nadchodził…. Albo był najsłabszym Tkaczem w wielopokoleniowej historii Zhangów- Obrońców Ba Sing Sei (pierwsze co Daichi zrobił po ucieczce z domu to zmiana nazwiska). Owszem, dawał radę ruszyć mniejsze kamienie, czy odkształcić glinę… Choć Kaburagi senior miał podejrzenie, że jakoś stoi za tym Kohaku - tka za plecami ojca, by nie zrobić przykrości bratu.

Daichi zaś nie miał serca powiedzieć synowi, żeby dał sobie spokój. Większość dzieciaków będąc w wieku Rina zmienia zainteresowania co miesiąc, a ten zaciska zęby i dalej trenuje. Jak to szło?
"10 procent szczęścia
20 procent umiejętności
15 procent skoncentrowanej siły woli
5 procent przyjemności
50 procent bólu"


Kaburagi liczył, że po prostu chłopiec sam dojdzie do tego, że nie może Tkać i się przerzuci na miecz, sztuki walki, czy Chi blok. Na przodków! - wojowniczki Kyoshi skopywały tyłek nawet bez Tkania! Rin już teraz wykazywał małpią zręczność, gdy Daichi w jego wieku najwyżej po skoku rył coraz większe dziury w ziemi.
Różnica między wagą lekką a ciężką...


Trzeba zmienić temat! Dla Rina! I by nie spóźnić się do pracy...
- Zupa miso to podstawa! Ryżu tam też jeszcze zostało- zapewniał dzieci:- Ty wiesz Kohaku, że Rin już się nieźle wyrabia przy omletach. Najlepiej niech zademonstruje! A pranie i tak miałem zanieść do Wu z dołu. Wiesz… dorabia sobie piorąc. Po prostu podrzućcie je do niej - położył na stole banknot. - Tylko Kohaku, pamiętaj, żeby się przed koncertem zameldować u Makha. Stęsknił się.

Popołudnie na posterunku
- "Żegnaj urlopie…" - pomyślał Daichi po rewelacjach przełożonego - O czym ja myślę!? Będę musiał kazać Kohaku na noc zamurować drzwi i okna!

- Gendo…. -
Daichi westchnął, a po odkaszlnięciu dodał: - Rozumiem sytuację…. I też mnie martwi, czy maska Amona nie wypłynęła przypadkiem teraz. Bo ile minęło lat od jego wystąpienia w Republice? 19? Czy już 20? Na świecie nie brak świrów, by jakiś nie postanowił uczcić okrągłą rocznicę swojego idola.

Ale Komendancie, macie jakieś życzenia jak mam się zająć tym Marko? Cokolwiek przysłali z Republiki co to za typ? Nie wiem, czy ten posterunek przeżyje drugą Enkh… Albo czy tym razem nie uziemię świeżaka jak będzie się niepotrzebnie pchać na noże zbirów... A znasz mnie na tyle, by wiedzieć, że moje “uziemienie” to nie metafora


Przy okazji próbował sobie przypomnieć co mu zrobił Makh, gdy zaczynali wspólnie pracę. Zdaje się, że głównie podziwiał zdjęcie małej Kohaku. I że pokazał Daichiemu stoisko czy bar z najtłustszym mięsiwem w okolicy.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 27-11-2017 o 20:59. Powód: poprawiam imię Enkh z Ekhm
Guren jest offline