Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2017, 23:27   #604
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Szlachcic. To brzmi dumnie. Kanciarz jakby nieco mniej, ale przynajmniej nie przypominało to pracy. "Kupcowanie" niby też nie, ale Lothar von Essing, przedstawiciel szlachetnego, choć nieco zbiedniałego rodu, czuł się dziwnie w swojej nowej roli. Był jednak najbardziej wygadany z całej drużyny - może poza akolitą Ranalda, ale ten zapewne w kontaktach z kupcami czułby się jeszcze dziwniej musząc się z nimi układać, a nie okradać. I raczej nie dobyłby zaufania tak łatwo jak szlachcic, co to wiadomo, że nie oszuka, a pewnie i na handlu niezbyt się zna... Nie mówiąc już o tym, że Bernhardt miał swoje zajęcia - niemal od razu wsiąkł gdzieś w mieście, pewnie zaszył się w jakiejś melinie.

Tak czy inaczej, Lothar dzielił swój czas między ćwiczenia targowania się (posprzedawał niepotrzebną broń i zbroje oraz kupił sobie skórznię - za dużo ran odnosił ostatnio, by nie pomyśleć o choć podstawowej ochronie), kręcenie się wśród kupców i znajomych Wolfganga, gry hazardowe (uczciwymi kośćmi, chciał się zaprzyjaźniać a nie dostać sztyletem pod żebra, pamiętał, że mają tu siedzieć kilka tygodni i nie ma jak zniknąć szybko), siedzenie na barce by i Axel mógł połazić po mieście, zbieranie i rozpuszczanie plotek (o owczej zarazie, dziesiątkującej stada na wschodzie Imperium), zajrzał nawet do (nie)sławnego imć Grossa, ale ten go spławił.
Pod koniec pobytu w Delberz zaczynał łapać o co w tym wszystkim chodzi. Negocjowanie cen, popuszczanie w jednym by złapać w drugim, wiedza co kupować w wielkich miastach, a co w małych wioseczkach... Nigdy by nie pomyślał, że to może być takie skomplikowane. Przynajmniej z jego statusu szlachcica wniknęło coś dobrego - część przewożonych przez niego towarów mogła być potraktowana jako rzeczy na użytek własny, a te były zwolnione z podatku, jeśli było się szlachcicem. Przydałoby się jednak sprzedać wełnę i znaleźć coś co produkują na miejscu - podobno im dalej od źródła, tym drożej można towar sprzedać.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline