Przypłynęli wreszcie do rodzinnego miasta Wolfganga. Delberz.
Piękne jak dla ucznia czarodzieja miasto. Znał je dobrze i czół się w nim bezpiecznie.
Zeszli na brzeg i Techler pożegnał się na jakiś czas z kompanami. Chciał jak najszybciej załatwić kilka spraw dla nich i siebie.
- Panie Lothar. Proponuję byście udali się wraz z resztą "Pod Dębową Beczkę".- Mag wskazał palcem kierunek wgłąb zabudowań a sam ruszył by spotkać się z rodziną.
Krążąc uliczkami Wolfgang dotarł do celu. Dom w którym mieszkała jego rodzina. Niestety nikogo nie zastał i tylko palnął się w głowę przypominając sobie, że przecież oni muszą teraz załatwiać interesy a nie w domu siedzieć.
Techler postanowił udać się do swojego mistrza, którego miał zamiar zastał w jego domu.
Po drodze zaszedł w kilka miejsc rozpytując o rodzinę i kilku znajomych. Wszyscy byli mile zaskoczeni pojawieniem się Wolfganga w znowu w Delberz.
Pytania zalewały za każdym razem Techlera.
Gdzie bywał. Co robił i tym podobne. W końcu dowiedział się, że rodzice wyjechali na kilka dni po dostawę do pobliskiej wsi mag udał się do domu swojego mistrza.
***
Wszedł na podwórzec gdzie zastał krzątającego się z miotłą swojego rywala w terminie Ernesta. Ten zapracowany nawet nie zauważył wejścia obcego na teren.
- Uważaj! Bo cię ukradną.- Chciał wystraszyć chłopaka ale roześmiał się i przywitał.
- Witaj Erni. Widzę, że Magnus ciągle gania ciebie do sprzątania podwórka.- Rozejrzał się wokoło stwierdzając, że jak zawsze Ernest zadbał o porządek na terenie.
- Mistrz jest w domu?- Zapytał nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź.
- No czejść Wolfi. Tak Pan jest u siebie. Wróciłeś?- Zapytał młody i widać było, że niezbyt był zadowolony z powrotu Wolfganga.
- Tak. Wróciłem, ale mam nadzieję, że nie zabawię zbyt długo.- Techler jakoś nie miał ochoty rozmawiać ze swoim dawnym rywalem i ruszył do domu.
Wolfgang wiedział gdzie jest gabinet maga. W końcu spędził lata na naukach i robieniu za służącego. Na szczęście Mistrz Magnus więcej miał zaufania do Wolfganga niż do Ernesta i to Techler zajmował się porządkami w gabinecie i co ważniejszych miejscach w domu. Dzięki temu mógł szkolić się po godzinach i w trakcie sprzątania.
Wolfgang zapukał i otworzył drzwi do gabinetu. Mistrz Magnus w swoim ulubionym ubraniu na wzór bogatego kupca z wieloma elementami złotymi i niebieskimi siedział za biurkiem.
- Witam Mistrzu.- Odezwał się grzecznie i skłonił. Mistrz dopiero wtedy zauważył pojawienie się swojego ucznia.