Borys nie wahał się ani chwili. Jak tylko oprzytomniał zobaczył, że ma dość dużą ciętą ranę na boku. Najwyraźniej o coś zahaczył. Dyliżans miał wypadek. Stary Świat i Borys nie uznają przypadków. Zabrał swój plecak i wyskoczył na zewnątrz. Ten duży gość wywalił drzwi i zaczął się rozglądać Borys również.... w drodze w pobliskie krzaki. Do tego gościa z kuszą w ręku z załogi dyliżansu.
Dziura, martwy koń, martwy woźnica perfidna zasadzka. Ścisnął mocniej miecz który niezdarnie wydobył i czekał na rozwój wypadków. Na szczęście miał za współtowarzyszy zgraję zabijaków! Szlachcic wyglądał na doświadczonego człeka, ten od drzwi to bandzior pierwszej wody. Do tego dwa elfiaki i krasnolud! Teraz nic tylko przyczaić się i przeczekać. Potem z miną profesjonalisty opatrzeć rannych lub uciekać gdyby mocno przegrywali. |