Wątek: Londyn 2005
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2007, 00:57   #318
Harv
 
Harv's Avatar
 
Reputacja: 1 Harv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie cośHarv ma w sobie coś
~Zimne drinki?!?~ - Bertram wykrzywił twarz. Usiadł ciężko na fotel.

To już lepiej nic nie przynoś. Nie cierpię tych martwych szczyn. - powiedział głośniej. To, że nie mógł pić krwi inaczej niż z żywego źródła zawsze utrudniało mu relacje towarzyskie, ale nadal nie mógł przywyknąć, jak ktoś mu proponował coś takiego. Pewnie dlatego, że zbyt często się to nie zdarzało.

~Stary, uspokój się, on chciał dobrze. Niektórzy naprawdę piją to ścierwo. A właśnie, co on mówił? Inaczej z oczu patrzy?~ - Podszedł do lustra wprawionego w ramę zdobioną w łabędzie. Jego wzrok nie przypominał ani trochę ludzkiego. Patrzyły na niego dwie czarne dziury. Przyjrzał się bliżej. Jego oczy, wcześniej już wyglądające na psie, teraz jeszcze bardziej się zmieniły. Źrenica teraz zajmowała prawie całą powierzchnię oka, jak u ptaka.

Ponownie ciężko opadł na fotel, stare siedzenie zajęczało. Położył łokcie na kolanach i przejechał dłońmi po twarzy zastanawiając się jak teraz będzie gadał ze śmiertelnymi. Wyobraził sobie siebie w ciemnych okularach. Cóż, będzie się musiał przyzwyczaić do tego widoku.

Wpadłem w szał.. Jak to się stało? Znowu nic nie pamiętam. Hmm.. Może to Bestia sprawiła, że się uwolniłem? Działałem bez skrupułów, kierowany pierwotnym instynktem. Pewnie to spowodowało, że udało mi się uciec. A może mnie po prostu wypuścili..? Sam nie wiem.. - Szeptał do siebie trzymając pochyloną głowę w dłoniach. Mętlik w jego głowie się nasilił, po pewnym czasie Bertram musiał znów sobie uświadomić gdzie się znajduje.

Zmusił się do wysiłku poukładania zdarzeń dzisiejszej nocy do kupy, tak, aby miał co powiedzieć swoim braciom z klanu. Dom Saltzingera, jakieś ostrza, potem cela, ktoś wchodzi.. chyba tak to było. Jeszcze jakiś psalm.. I światło. Potem ten chodnik, smród piżma, próba złapania dziewczyny.. a może było ich dwie? Potem pożywienie, alkoholizowana krew i jacyś goście, niosący zmasakrowanego człowieka.. Tam był jakiś wilkołak.. Nie jeden..

-~Właśnie, przecież mam jego portfel. Coś tam na pewno będzie.~ Wyciągnął z kieszeni płaszcza portfel i przyjrzał się dowodowi tożsamości. Może to mu odświeży w jakiś sposób pamięć.
 
Harv jest offline