Izbylut zaczął od najważniejszego - zapalił faję i ruszył do budy z kebsem. Jego bóg, Ardel, także miał w tym czasie porę na kebsa, więc religijnym obowiązkiem krasnoluda było także wepchnąć w siebie goblińskie żarło. No i informacje się przydadzą. Myślał także o wstąpieniu do Kościoła, jednak postanowił, że kebs będzie wystarczający.
Po zaspokojeniu potrzeb religijnych, udał się do spożywczaka, żeby kupić trochę żarcia na handel (za 40 zł). A potem ruszył do kuźni losu, żeby dowiedzieć się, czy podwyższą mu kategorię siekiery na 2. Pozostałe 30 zł, jeżeli nie zmylił go zmysł matematyczny i wszystko dobrze zrozumiał, postanowił zostawić na potem.
Był gotowy do wyruszenia do Boguszewa. |