Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-06-2007, 17:01   #1
L_Devil
 
Reputacja: 1 L_Devil jest po prostu świetnyL_Devil jest po prostu świetnyL_Devil jest po prostu świetnyL_Devil jest po prostu świetnyL_Devil jest po prostu świetnyL_Devil jest po prostu świetnyL_Devil jest po prostu świetnyL_Devil jest po prostu świetnyL_Devil jest po prostu świetnyL_Devil jest po prostu świetnyL_Devil jest po prostu świetny
[autorski] Rubin do wzięcia

Z przyjemnością informuję że Kutak zgodził się na pomoc w organizowaniu niniejszej sesji w ramach warsztatów dla MG

Wstęp
Zygzak błyskawicy przeszył na moment powietrze. Piątka jeźdźców gnała po suchym trakcie, popędzając konie i nie oglądając się za siebie. Kilka kropel deszczu zwilżyło ubity trakt, a w kilka sekund później rozniósł się potężny huk grzmotu. Jeźdźcy gnali cwałem ponad kamieniami i innymi przeszkodami leśnymi. Niestety, tym razem szczęście im nie dopisało. Przed nimi, w poprzek drogi, leżało zwalone drzewo. Połamane gałęzie szeleściły złowrogo na wietrze
- Seth? – Zawołał jeden z jeźdźców.
- Będą musieli zabrać go z naszych martwych ciał! Zawrócić i sformować klin! – Zapytany odwarknął hardo. Pozostali, wypełniając szybko polecenie, ustawili się w formacji. Jeden z nich uzbrojony był w lancę, dwóch w topory i tarcze, a dwóch ostatnich w łuki.
- Naprzód! – Padło krótkie polecenie pierwszego.
Wojownicy ruszyli wolnym kłusem. W tym czasie rozpadało się już na dobre. Deszcz zacinał w oczy, znacznie ograniczając widoczność. Co gorsza, mokły także cięciwy łuków. Łucznicy jednak nie dbali specjalnie o to. Wiedzieli, że już nigdy nie przyjdzie im znów z nich skorzystać...
Z lasu oraz traktu za nimi wypadły trzy tuziny wrogów. Głównie piechota, ale będąca tak zdeterminowana pod wpływem ciągłej konieczności ukrywania się i życia na skraju głodu że spokojnie mogła mierzyć się z konnymi. Ludzie Sokoła.
- Szaaaaarżować! – Ryknął lancetnik i ruszył galopem wprost na tabun wrogów. Nad jego ramionami przeleciały dwie strzały oddając ziemi krew dwóch pieszych przeciwników. Konni łucznicy błyskawicznie sięgnęli po kolejne strzały. Już tylko kilkadziesiąt kroków dzieliło ich od wrogów...
Lancetnik wpadł w tłum pieszych niczym demon zemsty. Dwóch zbrojnych w topory idących w ślad za nim rozłupywali czaszki, miażdżyli żebra, tratowali ludzi. Włócznie skierowane z ziemi strąciły ich jednak z grzbietów końskich... Upadli na ziemię modląc się o szybką śmierć. Zamiast tego byli żywcem masakrowani przez nieprzebrane tłumy. Lancetnik, przyjmując kolejne ciosy, rozpaczliwie zaciskał dłoń na torbie, którą miał przy pasie. Krew wypływała strumyczkiem spod jego ciała, gdy banici wyrwali torbę i z triumfem ujrzeli jej zawartość. Jeden z nich dostarczył ją samotnemu człowiekowi, który z pobliskiego wzgórza obserwował przebieg bitwy. Sokół uśmiechnął się nieprzyjemnie ciesząc się z tego zwycięstwa.

O krainie (Alethia, rok 289)
W roku Alethaińskim 289 w centralno-wschodniej części tej przepięknej krainy wybuchł wulkan Kholmine, grzebiąc popiołem kilka wiosek. Większość osad była ulokowana na zachodnim wybrzeżu, więc tak naprawdę obyło się bez większych strat. Alethia była jednolitym państwem od 62 lat. Wcześniej było to wiele małych prowincji z najsilniejszą – centralną Laralią, którą dawniej rządził władca o imieniu Alethain (od którego zresztą imienia powstała późniejsza nazwa krainy). Alethain był wizjonerem, choć nie żył już od wielu lat, jego rządy przyniosły spokój zmęczonemu politycznymi sporami i skrytobójstwami narodowi. Obecnie Alethia zajmowała większą część całego znanego świata – pozostałe miejsca były pustkowiami o warunkach zbyt ciężkich do stałego zamieszkania. Ulubionym motywem w sztuce były sylwetki gryfów, choć takich stworzeń nikt nie widział od wielu lat (a niektórzy uważają wręcz, że nigdy nie istniały). Nie znano żadnego potencjalnego wroga w postaci innego narodu. Istnieli co prawda bandyci na szlakach w centralnej Alethi, która jako słabo zaludniona, nie miała zbyt silnej straży. Tak naprawdę prawdziwy wróg tej spokojnej krainy miał się dopiero zamanifestować...
Informacje techniczne: Geografia Alethii nie jest sprecyzowana, więc istnieje możliwość wymyślenia sobie mieściny, wioski z której dana postać pochodzi. Proszę jednak pamiętać że większe miasta są ulokowane na zachodnim wybrzeżu. Wschód i centrum kontynentu są słabo znane, mają bardzo trudne warunki do zamieszkania i generalnie znajduje się tam bardzo niewiele osad. Stolica, Laralia, znajduje się w centralno-zachodniej części kraju.

Słowo o postaciach
W krainie nie są znane inne rasy świadome niż ludzie, jednak ludzie mają bardzo wiele różnych profesji, od wojownika, przez łucznika, do skrytobójcy. Ludziom jest także całkowicie obca magia – uznają ją za mit (podobnie jak istnienie gryfów. Nie ma w ich mitologii w ogóle słowa o smokach). Postacie będą najemnikami, łowcami nagród, bądź osobami mającymi coś na sumieniu (które można szantażować) pochodzącymi z Laralii, centralnego miasta i stolicy Alethii. Charakter co najwyżej neutralny, a najlepiej zły. Fabuła będzie wymagać inteligentnego podejścia do sprawy (a więc szarża na tabun wrogów = pewna śmierć)
Proszę nie umieszczać informacji o postaciach w tym temacie. Nie będziecie nawzajem znali swoich postaci. Pomyślcie kim chcielibyście zagrać i zgłoście się do mnie na priva.
Tworząc postacie pomyślcie o takich rzeczach, jak:
- Imię
- Wiek
- Umiejętności, talenty, wiedza
- Profesja
- Historia postaci (dlaczego robi to co robi)
- Sprzęt, przedmioty które ma przy sobie (od noża myśliwskiego, po amulet na szyi)
- (!) Słabość postaci (jakaś jedna wada, może być to np. klaustrofobia, nadmierna chciwość, choroba która co jakiś czas daje znak, itp.)

Mechanika
Prawdopodobnie będę miał jakieś kości na podorędziu, ale nigdy nie będziecie wiedzieli czy i czym rzucam, oraz jaki był wynik tych rzutów. Będę jednak informował o rezultatach działania waszych postaci (dlatego proszę podawać tylko rzeczy, który się podejmujecie; Można napisać że walnęliście drwala w głowę, ale to czy go ogłuszyliście, czy zabiliście zależeć będzie ode mnie).
 
__________________
Na linie tańczysz już podciętej z obu stron
Nad tłumem, uskrzydlony w chwale,
Gdy spadniesz - zginiesz i nie zabrzmi nigdy dzwon
Nad twoją gwiazdą, Sowizdrzale!
L_Devil jest offline