Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2017, 22:40   #23
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Komisariat, rozmowa z Ekhm

Widząc reakcję Enkh, aspirant Daichi Kaburagi wzniósł oczy ku sufitowi by przywołać pomoc i cierpliwość od swych przodków lub bogów o zdrowy rozsądek Enkh. Na drugą opcję jakoś mniej liczył, choć przywoływanie mądrości poprzedników ponoć było domenom wyłącznie Avatarów. Tylko czy jest sens prosić o pomoc Przodków, skoro ich nauki o dyplomacji i strategii doprowadziły do tej sytuacji…
Wolał już nie czekać, gdy odezwał się Marko. I dał mu dyskretnie z łokcia. Dyskretnie, by Enkh nie zobaczyła. Przeniesiony jak najbardziej miał odczuć cios.
- Posterunkowa Enkh, po prostu wykonajcie rozkaz sierżanta Lee byście wypisali formalnościami. W końcu rozkaz od kogoś parę stopni wyżej. I to Dzisiaj, zanim zacznie się koncert. Ja ze swej strony się wtrąciłem, byś wzięła pod uwagę jak bardzo to pilne zadanie. I to raz, dwa posterunkowa Enkh!

U Makha, w Chrupko i Złoto

- Ano wróciła. Miała przyjść cię odwiedzić. –przyznał Daichi z uśmiechem, który nabrał po chwili paskudniejszego wyrazu.: - Bo Lan Chin naszło odwiedzić świątynie Yangcen, wiatru i tym podobne elementy.... Ale o tym potem. To jest Marko Zolt. – wskazał dłonią na Przeniesionego Tkacza : - Przysłali go z wymiany, to teraz mi partneruje. Marko to mój poprzedni partner i mentor –Markh. I właściciel tej knajpy. Ech… - zakręcił tą samą ręką od Markha pod sufit.
-Brzmi to z co najmniej tak niezręcznie co gadanie o mojej Byłej… –pomyślał w tym samym momencie co przestał mówić. Przez poczucie niezręczności zajrzał na zaplecze, gdzie dzieciaki grały w rzutki. Myślał, że się o coś kłócą, ale brzmiało to bardziej jak dyskusja:
- Fuyu, myślisz, że da radę manewrować rzutkami? Ej! Powiedz coś, a nie wzruszasz ramionami…
-Po za Tkaniem Wiatru? To chyba tylko Metalem…
-A wody już nie? Nawet jak się zamoczy przed rzutem? Można sprawdzić, nie?
-Ekhm… Tylko nie maczać mi tego w zupie
–uprzedził ich Kaburagi – Dobry. Hej Fuyu. Przyjdziecie się przywitać? Przywiozłem gościa, którego dzisiaj do nas przenieśli –uśmiechnął się do dzieciarni, która zaraz przybiegła na salę.
- To jest Marko Zolt i… Rin!
Zanim zdążył zareagować jego syn zdążył zlustrować Przeniesionego z kilku stron jak psiak, gdy spotyka kogoś obcego. By potem na twarzy chłopaka pojawił się uśmieszek diablęcia:
- No ja myślę, znam z twarzy wszystkich policjantów w tej dzielnicy. Skąd przenieśli? Z Portu? -spytał najpierw z powątpieniem, by potem przez jego głos przesiąkała niechęć: - Ze Wschodniej Dzielnicy?
- Rin! Pan jest z Republik City -powiedział Daichi.
- A, jak tak to w porządku... - ton chłopca od razu złagodniał. - Choć wyglądasz jak jakiś wygnany książe z Kraju Ognia

- No dobrze, Marko to jest mój syn - Rin Daichi klepnął chłopca w ramię.Też jako ostrzeżenie by siedział teraz cicho. - A to jest Fuyumi. Emm... Córka aspirantki Hasis.
-Fuyu starczy…
-zapewniła dziewczynka.
Miała owalną buzię z dość krótkimi włosami jak na dziewczynkę pochodzącą z Plemienia Wody. W sensie za krótkie, by można by je nawet zapleść. Ciemnoniebieskie oczy nadal się odznaczały przy ciemnej skórze i włosach. Wzrostem dorównywała prawie Rinowi.

Makh lubił nazwać Fuyu “synową” Daichiego. Dzieciaki Kaburagich i Hasis mieszkały blisko siebie, nieraz siedziały razem na posterunku czekając na swojego rodzica.
Choć jak Rin z Fuyu zaczęli chodzić do szkoły, to ich relacje nieco się rozluźniły. Rin lubił kozaczyć, najczęściej łaził za stadem kumpli. Fuyu “starej malutkiej” mniej zależało na towarzystwie, a jej mottem było “ Więcej robić, a mniej gadać”. Miała talent do Tkania Wody, gdy u Rina nie wiadomo było czy nawet zaistniało Tkanie. Nieraz jak młodszy Kaburagi się w coś wpakował, to Fuyu zaciągała go do domu za ucho (lub przemoczonego).
Wiecznie się o coś sprzeczali, a jednak "pilnowali swoich pleców". Blisko, a tak daleko, “solidarność policyjnych dzieci”.

- To ja idę z wujkiem Makhiem zrobić herbaty, a wy się zapoznajcie z panem Zoltem. Marko! Nie wiem co za zwierzęta macie tam w Republic City w policji, ale zasady są stałe - nie podnoś głosu, nie dawaj słodyczy. Nie masz co mówić, że nie masz, bo wyczują i tak. Nie strasz, ale nie daj się stłamsić, a pewnie jakoś sobie poradzisz i z dziećmi. Te 10 minut... - powiedział Daichi idąc na zaplecze. Usłyszał jeszcze jak dzieci zadają pytania jedne przez drugie typu:
- Numer buta? Masz dziewczynę? Macie święto w którym palicie maski Amona? Czy to prawda, że Mako nadal zapija smutki po tym jak puściły go w trąbę Asami i Korra?

- Makh, to Kohaku tu była u ciebie, czy nie? Mówiłem jej, żeby przyszła do twojego baru przed koncertem? - spytał aspirant Kaburagi dawnego partnera.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh

Ostatnio edytowane przez Guren : 09-12-2017 o 17:18.
Guren jest offline