Cytat:
Napisał Milly Możesz mi wytłumaczyć dlaczego niby Dzikun miałby być wredny? Nie mogę tego zrozumieć... |
No właśnie ja też tego nie mogłem zrozumieć, widać ludzie, którzy tak pisali mooocno skrzywili Świat Mroku w swoich sesjach... a może po prostu zobaczyli, że skoro Dzikun jest patronem szaleńców to musi być zły jak np. Cthulhu czy Loki (swoją drogą według mnie Loki jest raczej między dobrem, a złem niż zły). Stąd było moje pytanie, bo jakoś nie bardzo tamci ludzie mnie przekonali.
Tkaczka rozpoczęła szaleństwo Żmija - według legend, gdy stworzyła [...] (i tu są różne wersje, główne to, że tą "rzeczą" było: dobro, zło lub śmierć) to zatrzymała dla siebie nie pozwalając zmienić tego ani Dzikunowi ani zniszczyć przez Żmija... Dzikun od tamtej pory stworzył wiele tzw. "różnorodności" - niezależnie czy Wilkołaki czy Wampiry czy Mumie czy Magowie czy cała ludzkość - wszyscy muszą być podzieleni w wielu aspektach na wiele różnych frakcji. Z drugiej strony niemoc zniszczenia jednej "rzeczy" sprawiła, że Żmij chce zniszczyć wszystko aż zniszczy Tkaczkę i to co ukryła... Dzikun nie mogący tworzyć chaosu z niczego stanął naprzeciw Żmija, nie mogąc również tworzyć chaosu z tego co ukryła Tkaczka stał się i jej oponentem...
No przynajmniej ja tak słyszałem.
Słyszałem też, że wyznawcy Dzikuna (głównie maruderzy) pragną powrotu Ery Legend... równocześnie postęp jest jednym z aspektów Dzikuna, a ten to technika - a więc najbliżej tego są Tubylcy Betonu... czy nie lepiej by było gdyby Era Legend współistniała z postępem techniczym? W naszym świecie na przykład czasem tak jest, że nieudowodniona teoria naukowa (lub udowodniona w jakiś sposób, który później zostaje starty na proch przez inne idee naukowe) staje się wiarą...
Kto kontroluje siłę Paradoksu? Skoro Triada jest najpotężniejsza to może ktoś z nich? A może Paradoks jest samoistny, a jeżeli jest samoistny to równie dobrze można go uznać za "abstrakcyjnego boga", kogoś równie potężnego jak Triada...
Ciekawy temat.
ps. dzięki Skin_Poznań za szybką odpowiedź wcześniej