Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2017, 23:27   #30
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
W samochodzie Daichiego
Aspirant Kaburagi oparł kolejno ramiona o kierownicy, a na nich głowę. Oczy wzniósł do góry, ku niebu.
“- Ta… Pieprzony kompleks zbawiciela” -pomyślał.
Mimowolnie się uśmiechnął słuchając jak Marko prezentuje potencjalne spotkanie z Trupookim. Normalnie scena jak z komiksu, czy filmu, który by zachwycił jego synka. Starcie udręczonego młodego mściciela z wielkim złym. W każdym razie - pierwszy Wkurw mu przeszedł.
Za to przeszła mu ochota by odkrywać wszystkie Karty o Przeszłości. Zwłaszcza to jak bardzo szalał za młodu. Zwłaszcza po Soku z Kaktusa.
- Piaszczyści Nomadowie? - zamyślił się - No się parę razy zdarzyło pojeździć tymi sankami piaskowymi... Sporo podróżowałam, także... z żoną. To różne rzeczy widziałem. Dopiero jakieś 15 lat temu osiedliłem się w Porcie Alongqin.
Powiem ci, że jest wiele typów Nomadów… Nie tylko Piaskowi, czy Wietrzni. Wielu można najogólniej wrzucić do worka “Zgraja koczowników w krzykliwym ubiorze i żyjąca na przekór”. Różni ich stopień podejścia do życia inaczej niż główny nurt. No wiesz wędrowny tryb życia, kwiaty we włosach, śpiew na ustach, wolna miłość, różne środki mniej lub bardziej odurzające niż alkohol. I seryjnie nie pamiętam który mi to powiedział, ale popieram, że wegetarianizm, to rodzaj objawu choroby psychicznej. A przynajmniej ja zawsze trafiam na wegetarian bardzo bojowo nastawionych do świata…

Wzruszył ramionami.

- A co do spotkania Trupookiego. To może tak… “Aspirant Kaburagi zachowuje zimną krew i szybko tka przed sobą ścianę z kamienia, a potem z kamulca. Więc Trupooki może mu skoczyć?”
Jestem z cholernego Bai Si Seng, młody. Ściany akurat tkam dość szybko. Właściwie to w ten sposób znalazłem swoje powołanie w policji.
Jak po wojnie z Kuvirą był tutaj nadal niezły burdel i pogłębiało się bezprawie... Raz trafiłem na złodzieja co okradł kobietę z dziećmi z ich lichego dobytku. I ludzie nic. Ale trafił na mnie, czy raczej na moją świeżo utkaną ścianę. Po prostu w nią biegł . To wtedy poznałem Gendo. Stwierdził, że wykazałem się dobrą postawą obywatelską. Nie pierwszy raz tak załatwiłem kieszonkowca, to stwierdziłem, że czemu by nie spróbować swoich sił w policji? Zwłaszcza, że wyszło, że niedługo urodzi mi się córka. Ot i tutaj jestem.
Przeżyłem ponad dekadę tłukąc się po świecie, to nie takie rzeczy widziałem, żeby teraz robić w gacie, bo po mieście łazi jakiś Trupooki.


Chrupko i złoto


- Och zapoznaje go z okolicą, czy raczej zapoznaję okolicę z nim - Daichi puścił oko do znajomych. Zwłaszcza ze względu na Rina.

Młodszy słuchając odpowiedzi Marco przybrał wyraz twarzy, który wydawał się mówić “Bogowie, ten facet jest idiotom….”. Więc udał się do ojca, który obserwował pandemonium za oknem.
Daichi zaś odkręcił kran, by nalać wody do wiadra.
- Nie powiedziałbym, że od razu kłopoty…. Od lat nie złazili z tajgi do miasta. A przynajmniej nie w tak oficjalnym pochodzie. To sierżancie Zolt miejscowe zbiorowisko dziwolągów żyjących na pograniczu prawa… Nieraz wydają się działać jakby byli stróżami sprawiedliwości i uciśnionych, by kiedy indziej szło o kasę Nie wiadomo ile z tego co o nich gadają to prawda... - powiedział do Marco. Niepokoiło go jak szybko Tkacz Ognia zaczął wyglądać jakby gotował się od wewnątrz.
- Skurują. W tym ludzi. A Paniusia Tsi siekierą... - powiedział usłużnie Rin.
- Leśna mafia na tundrze, można by powiedzieć. Kłusownicy, poszukiwacze złota i handlarze bimbru. Normalnie trzymają się swojego terenu i Pani Tsi ma zasady. Więc są jakoś przewidywalni i… Rin tylko mi nie mów, że tam jest twoja siostra… Rin?!
-Kazałeś nie mówić…
-Czyli tam jest… Cholera…. Się zaplątała w tłumie. No nic…
-postawił wiadro przy wejściu do zaplecza. - Fuyu, zostawiam do twojej dyspozycji, gdyby… No gdyby trzeba było schłodzić jakiegoś idiotę -wskazał brodą na Marko - Idę wyplątać stamtąd Kohaku...
Nalał jeszcze wody do szklanki.
- Sierżancie … -wręczył szklankę Tkaczowi Ognia- Powiedzcie mi jakbyście zinterpretowali zdanie “Zawsze jest czas na herbatę?”
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline