Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2018, 22:43   #5
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Od wyjazdu z Pfeildorfu Santiago był równie ponury, jak w czasie krótkiego na szczęście pobytu w lochach. Nie mogący usiedzieć na miejscu i ciągle mający coś do powiedzenia Estalijczyk stał się nagle małomówny, a wynikające z gorącego południowego temperamentu zainteresowanie płcią przeciwną gdzieś uleciało - nawet nie spojrzał na całkiem do rzeczy stirgańskie dziewki i zdawał się być zupełnie nieczułym na powłóczyste spojrzenia co bardziej śmiałych z panien. W zamian za to często dotykał dłonią skórzanego ochraniacza, jaki nosił w miejscu ucha utraconego w walce z demonem. Przymocowany skórzanymi paskami biegnącymi przez czoło, z tyłu głowy i pod brodą sprawiał, że nic nie słyszał z lewej strony, ale najwyraźniej de Ayolas wolał to od wciąż gojącej się rany przykrytej rzucającym się w oczy opatrunkiem.

Jedynymi chwilami, w czasie których można było dostrzec dawnego Santiago były lekcje szermierki, jakich udzielał Elmerowi. Tu trzeba rzec, że nie była to szermierka w rozumieniu sztuki uprawianej na południu, a raczej nauka jak najszybszego wyeliminowania wroga z dalszej walki. Tutaj od finezji bardziej liczyła się skuteczność, więc Elmer poza pchnięciami i cięciami ćwiczył również ciosy łokciem, kolanem w krocze i czołem w nos przeciwnika. Ucząc towarzysza walki Estaliczyk zdawał się czerpać z tego jakąś własną satysfakcję - być może zajęcia z Elmerem pozwalały mu jakoś odreagowywać niezbyt szczęśliwie zakończone spotkanie z demonem.

Ze względu na brak oręża ćwiczyli drewnianymi mieczami, a zajęciom często towarzyszyła spora grupka stirgańskich dzieci żywiołowo dopingując walczących. Brak broni doskwierał de Ayolasowi niemal równie mocno, co utrata ucha. Z jakimś dziwnym spokojem zdawał się być jednak pogodzony ze swoim obecnym losem i mimo braku oznak radości nie wyglądał na nieszczęśliwego.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline