Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2018, 21:13   #6
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Rankiem rozpoczęły się przygotowania do zabawy. Stirganie rozłożyli pokaźny kram, z którego miano serwować jedzenie i picie, a które zakupionu podczas podróży z Pfeildorfu. Obok stanął okrągły namiot z błękitnego płótna udekorowanego złotymi i srebrnymi gwiazdami. Wewnątrz do przepowiadania przyszłości z kart czy szkalnej kuli i czytania losów z dłoni przygotowywała się Patrizia. Kolejny namiot, znacznie większy i obszerniejszy, uszyty z naprzemiennych białych i czerwonych pasów, a zwieńczony masztem z chorągiewką stanął w centralnej części wyznaczonego placu. To w nim miały odbywać się największe atrakcje festynu. Tuż za namiotem stirganie wbili w ziemię gruby pal, do którego na długich linach uwiązali konie. Jazda wierzchem na koniku była szczególnie popularna wśród dzieci i młodzieży. Gdy wszystko było już gotowe, można było czekać na pierwszych zainteresowanych. Wedle tego co mówił Salvatore, wśród pierwszych gości zawsze zjawiał się władca okolicznych ziem, baron von Brecht.

Szczekające psy i rozwrzeszczana dziatwa towarzyszyły mieszkańcom okolicznych siedlisk, którzy zaczęli schodzić się na pokazy. Na ich spotkanie wybiegali Stirganie, zapraszając i kłaniając się w pas. Pośród nadciągających jechał konno jakiś mężczyzna odziany w kolczugę, na którą narzuconą miał błękitną jakę z wyszytym herbem - białym żurawiem trzymającym w dziobie pierścień, znakiem von Brecht.

- Ej, ty! - zakrzyknął z wysokości końskiego grzbietu w kierunku Elmera, który przystanął na skraju placu i gapił się na dzieciaki grzebiące patykami w końskiej kupie. - Prowadź do Wodzireja Wiosennego Festynu Gattich! Ale już!
 
xeper jest offline