Elmer ukłonił się nisko i usłużnie, a potem rzekł - Już prowadzę panie.
Potem począł przepychać się przez tłum, torując drogę jeźdźcowi. Niskie ukłony przeplatał na przemian z klątwami na tych co torowali mu drogę. Gdy dotarł do wodzireja schylony w pas zręcznie się ulotnił. |