To była idealna okazja, by pozbyć się kogoś niewygodnego i robiącego dużo zamieszania. Wszak gdyby Leonard, który nieźle miał w czubie, wpadł do dołu i utopił się w gównie, wszyscy by się ucieszyli. Prócz, niestety, barona, który z pewnością zwróciłby baczną uwagę na tabor. A to wszystkim potrzebne było do szczęścia jak dziura w moście.
- Pewnie by trzeba dopilnować, by się ochlapusowi nic nie stało - szepnął do stojącego obok Elmera. - Gdyby, chrońcie bogowie, coś mu się stanło w obozie, to baron wywróci tabor do góry nogami.