Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-01-2018, 00:15   #3
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację


- A dziwota się porobiły, dziwota. -
Odparła zagadana Kethe nalewając specjalność karczmy, owocowe wino domowej roboty. - I przebrała się szala goryczy, oj przebrała. Ci tam w pałacach, ja wam mówię, poszaleli!! Mądry, szanowany, i ponoć religijny, zarządca i zastępca elektorski Dietrich Hause popadł w niemałe szaleństwo. Taką nieposzlakowaną opinię i powszechny szacunkiem posiadał ten człek, aż tu nagle bach, podniósł podatki. Ot tak, z niczego, tak z dnia na dzień. I od razu te wysokie daniny, także z dania na dzień, ściągać zaczął. Chyba się nie dziwita jak takie czyny wywołały poruszenie? Prawda? Nie wiadomo też czemu, zamknął też dostęp do miasta pewnej dużej, znanej, karawanie kupieckiej. Nie wiadomo...

Hethe, nalawszy kubki, siadła na moment przy ich ławie.
- Do tego też zginął niejaki Tilusch Remermann, kapitan straży. - Detlef spojrzał z jeszcze większą uwagą na karczmarkę rozpoznając imię członka Grafitowych, którego spotkał pod Taugegebeg.
- I ja wam mówię, jako mówią, że zginął jakoś dziwno. I mówią też, że na polecenie tegoż Hausa powariowanego. I ukryć to próbują, bo oficjalnie wszyscy milczą. Nici. A z nim i też kilku ludzi ze straży życie potraciło. Nie on sam. Nikt nic nie wie, nikt nie widział. Zaczęły się wtedy i protesty u strażników i jeszcze większej ilości zwykłych ludzi, i tak dalej, co prędko przeszło na uliczne burdy. A co gorsza, elektorka i miejska rada sama, jakby nie zwracają na to wszystko uwagi. Nic lepiej. Ino gorzej z dnia na dzień. Tak to się porobiło teraz. Hmm. Niedobrze - zamyśliła się na moment niziołka.

***

Borys rozejrzał się po karczmie. Była ona już pełna. Wszystkie stoły były zajęte, a oni przysiedli przy ostatnim z wolnych. W środku była znaczna przewaga ludzi. Pośród nich był tylko jeden khazad i jeden niziołek. Największą różnorodnością cechował się więc stół nowoprzybyłych.

Przy jednym stole w karty grała dwójka ludzi, jeden z nich raz po raz ziorał na stół nowoprzybyłych. Przy kolejnym trójka cicho rozmawiających ludzi o wyglądzie "typów spod ciemnej latarni”. Przy trzecim siedział właśnie khazad i niziołek, a z nimi piękna kobieta. Oni jednak wyglądali, jakby powoli mieli się stąd zbierać. Przy czwartym trójka mężczyzn i kobieta w ciemnych ubraniach i na nich Bogdanov zatrzymał swój wzrok, postanawiając podejść. Chciał zagadać i tu o panującą w mieście sytuację, dowiedzięć się czegoś więcej, jak i załatwić pewien mały interesik...

- (...) a wiesz, czemu elektorka nie zwraca na to wszystko uwagi? - Borys zdążył już wypić z nowymi kompanami kilka trunków, co znacznie poprawiło kontakt i rozwiązało im język. - Bo pewnie coś z jej córeczką się to wiąże. - Mówiący wyraźnie ściszył głos. - Ona pewniakiem też co winna. W towarzystwa różne się wkręciła. Gździ się tu i tam. Mówią, że na spotkania chadza, gdzie całą gromadą ją ruchają. - Końcówkę mówił prawie Borysowi do ucha.

- A ja ci mówię. Utworzyli też nie dawno Komizję Zdrowia. Oni zbierają i wywożą chorych, by poprawić jakość życia, jak mówą, tu, w Nuln. Jednego, po drugim. Chorego, pijaka z rynsztoka i biedaka też. - Bogdanov usłyszał kolejną teorię spiskową.

***

Od karczmarki dowiedzieli się jeszcze jak dość do światyni Shallyi. Nie dopytywała o to kiedy chcą się tam udać, tylko od tazu z troską im rzekła, że jeśli potrzeba jest, to z pewnością nie odmówią pomocy nawet o tej porze. Jednak bezpieczniej byłaby iść tam rankiem.

Kethe znała oczywiście sporo ludzi, dzięki czemu Detlef zdobył adres osobnika, który mógłby się zainteresować książkami, jakie ze sobą nosił. Na targowisko, gdzie mogli sprzedać inne rzeczy, trafiłby też bez problemu.
 
AJT jest offline