Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-01-2018, 21:31   #8
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
Noc przebiegła spokojnie… Jeśli można było tak nazwać wszechobecny hałas, przez które nieprzywykłe do niego elfy nie mogły wypocząć. Pierwszy raz znaleźli się w miejscu w którym życie, aż tak tętniło nocą. Nie było tej ciszy i spokoju do jakich przywykli przez całe swe życie. Dla nich, noc była momentem wyciszenia, spokoju, ukojenia nerwów. A tu wrzaski, śpiewy, stukot kopyt koni i wszechobecny harmider. Było to ciężkie do zniesienia.

***
Opuścili karczmę i ruszyli w kierunku Placu Targowego. Z rana było spokojniej, niż poprzedniego wieczora. Dało się jednak też więcej dostrzec rzeczy, które wprost elfy przerażały. Nad dzielnicą na przykład unosiły się brązowe opary, które zdawały się nigdy nie rozwiewać.
Deltef rzucił anegdotkę, że dzielnica w której się znajdowali, powstała gdy nakazano każdą działalność, która przyczyniła się do powstania fetoru, umieścić w tej strefie, jak najdalej od Pałacu.
Zaraz za Wesołym Karpiem była garbarnia. Następnie minęli rzeźnię w której do transportu rzecznego było przygotowywane bydło. Gdy mijali kolejną, podrzędną, karczmę ich oczom ukazał się Stadion Nulneński. - Tu grają w Snotballa- przekazał im szlachcic. Naprzeciwko boiska stała karczma, w której gościli kibice tej dyscypliny. Obok niej budynek bednarza i siedziba straży dzielnicy Smrodliwej.
Niedaleko był też budynek łuczarza, więc za prośbą elfa, nadrobili parę kamienic drogi i poszli wszyscy tam razem. Raen’drel dostał informację, by zostawić łuk i spróbować podejść po niego kolejnego dnia.
Następnie dotarli do Wielkiego Mostu Nulneńskiego. Von Halbach określił go, jako jeden z cudów Świata. Pokazał im z dala mechanizmy, która pozwalały podnieść jego środkową część, by statki masztowe mogły przepłynąć. - Pozwala też oddzielić bogatszą strefę miasta od tej i ma znaczenie strategiczne - dodał Franc.
Minąwszy go znaleźli się w Nowym Mieście, w dzielnicy Targowej. Tętniące tu życiem ulice były ośrodkiem handlu w Nuln. Roiło się od wozów, furmanek i pieszych. Przy panujących w mieście problemach, poza pośpiechem, dało się zaobserwować spory niepokój.
Między mostem a Placem Targowym - Reiks Platz - minęli kilka kolejnych karczm o lepszym, niż ta w której zarezerwowali pokoje, standardzie. Zaraz przy wejściu na plac, spostrzegawczy Borys, zauważył burdel.
Reiks Platz był głównym placem miasta. Na jego środku rósł stary, wykrzywiony wiąz o pniu szerokim jak wiejska chata. Stanowił on swego rodzaju słup ogłoszeniowy, gdzie pracodawcy wywieszali swoje oferty przez co praktycznie cały pień był nimi pokryty. Na tym placu stał również pomnik Magnusa Pobożnego. A na jego północnym skraju budynek straży uniwersyteckiej.

***

Na placu mieli zamiar podejść do pierwszego handlarza zajmującego się mięsiwami i rozpytać o rodzinę dzieciaka. Ale… Jak się o nią zapytać? Pokazać dzieciaka i spytać, czy znany? Spytać o farmę, która jest kilkanaście dni stąd? Znajdującą się na skraju lasu? Przecież zostaną wyśmiani...
Detlef ruszył jednak pewnym krokiem. Jako jedyny pamiętał nazwę z drogowskazu, którą przeczytał, gdy zbaczali z głównego szlaku. Nazwa Enormschwein - wyśmienita wieprzowina, utkwiła mu mocno w pamięci.
I o dziwo okazało się, że tę nazwę kojarzy też sprzedawca do którego zagadał. Detlef dowiedział się jakie było nazwisko właściciela, a zwał się on Otilge Rech. Ale to wszystko. Niestety handlarz nie wiedział nic więcej o jego rodzinie. Gdzie można by były jej szukać, ani też, czy takową w ogóle posiadał.
Gorszy był efekt prywatnego śledztwa Madocka. Przesiewając szczątki informacji jakie dostał uznał, że nie ma żadnej, która przybliżała go do celu. Miał jednak nadzieję, że wizyta w siedzibie Grafitowych zmieni ten stan rzeczy i z pewnością były na to szanse.

***

Rozmowę Delefa przerwał nagle krzyk kobiety. Gdy obejrzeli się w stronę z której dobiegał, zobaczyli jak jakieś dwieście kroków od nich, na ziemi leżała kobieta. Została ona jeszcze raz kopnięta przez uzbrojonego zbira, który stał nad nią w obstawie jeszcze trzech oprychów, w brzuch. Po kolejnym kopnięciu splunął na nią i jak gdyby nic się nie wydarzyło po prostu zaczęli odchodzić. Poza obserwowaniem sceny, nikt z gapiów w żaden sposób nie zareagował. Elfka, jak się okazało gdy podniosła głowę, ubrana była w strój, który mógł świadczyć, że była nierządnicą. Jej twarz zalana była w łzach, które zaczęły się mieszać z płynącą z nosa krwią. Próbowała pozbierać się z ziemi, ale widać było, że była mocno obolała.
 
AJT jest offline