- Bierz łapy – elfka ponownie zebrała w sobie siły stanowczo odmawiając Bogdanovowi. – Co żeście się uczepili? Mówię, że nic mi nie jest, to nie jest – warknęła. Wyrzuciła zakrwawiony materiał na ziemie, po czym zaczęła wstawać. Zgięta w pół nawet nie spojrzała, ani na Detlefa, ani Borysa, następnie się wyprostowała. – Jeśli nie planujecie zabawić się wspólnie, płącąc, to odejdźcie – kolejny raz podkreśliła. - Czas zabieracie - dodała na koniec.
Borys z Detlefa czuli na sobie stały wzrok gapiów. Widzieli, że przez niektórych byli też wytykani palcem.
W tym czasie, nawet nie spojrzawszy przez moment za siebie, mężczyźni którzy sprawili jej ten łomot, zniknęli skręcając w którąś z dalszych przecznic. |