Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2018, 08:47   #8
Carnal Grief
Konto usunięte
 
Carnal Grief's Avatar
 
Reputacja: 1 Carnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputacjęCarnal Grief ma wspaniałą reputację
Gdy zjechali pod poziom szkoły i pojawili się w hangarze, Dominic otworzył usta z wrażenia, widząc Blackbirda. Co prawda już kiedyś, na samym początku, został im wszystkim pokazany, ale ogromna maszyna wciąż robiła kolosalne wrażenie. Przez chwilę zastanawiał się, czy po powrocie do domu nie pogadać z Emmą o jakichś lekcjach pilotażu na symulatorze, ale stwierdził, że ze swoim narwanym charakterem nie byłby dobrym wyborem na pilota transportującego innych mutantów w obrane miejsce.

Aż podskoczył w fotelu, gdy w głowie rozbrzmiały mu głośno słowa Frost. Cholera, nie cierpiał, jak tak bez zapowiedzi wciskała im się do umysłów, ale z drugiej strony, to był jej znak rozpoznawczy. Była pod tym względem zupełnie inna, niż Jean.
- Francja? Najs... Co prawda Francuzki z tego co wiem nie są jakieś super urodziwe, ale może ta będzie wyjątkiem. W końcu jest mutantem, to musi być wyjątkowa, no nie, ziom? - Szturchnął łokciem siedzącego obok niego Bena. - Ogólnie super, że w końcu zrobimy coś więcej, niż tylko ciągłe treningi w Danger Roomie. - Podsumował.

Z ciekawością przyglądał się otrzymanemu komunikatorowi i dziwnemu granatowi, na którego mówiono potocznie Glut. W sumie nazwa była adekwatna do tego, co ten maluch wyczyniał - tak przynajmniej wynikało z opisu przedstawionego przez Emmę. Na jej słowa odnośnie zapoznania się ze sprzętem, zasalutował tylko z wesołym:
- Aye, aye, ma'am.

Po czym zabrał się za studiowanie instrukcji Gluta i przejrzał trochę mapę Paryża, ale szybko zarzucił tę czynność, w końcu po cholerę mu to było, skoro Viktor i tak doprowadzi ich w odpowiednie miejsce. Poza tym mieli ze sobą Emmę i Logana, więc to głównie na nich spoczywała odpowiedzialność za powodzenie tej misji. Dom odłożył tablet, wyciągnął z kieszeni swojego iPhone'a i włączył gierkę, w którą ostatnio lubił pykać.


Pograł z godzinkę, dopóki energia drużyny mu się nie skończyła, a potem wcisnął do uszu słuchawki i niemal przez całą podróż słuchał zassanego z Apple Music rapu, którego ostatnio z różnych względów nie miał czasu przesłuchać. Jednocześnie wiercił się w fotelu, stukał palcami o podłokietniki w samolocie i wygrywał nogami rytm lecącego akurat w słuchawkach bitu. Po prostu nie mógł się już doczekać, aż znajdą się na miejscu i coś będzie się działo. Przecież po to wylewali tyle potu na treningach. Po to byli szkoleni, więc najwyższa pora sprawdzić swoje zdolności nie tylko walcząc z holografami w sali ćwiczeń.
 
Carnal Grief jest offline