Skoro Salvadore nie przejmował się „sądowym zabójstwem”, to czemu Berwin miałby? Następnego dnia wyruszyli dalej. Kolejna miejscowość i kolejny kiermasz już nie zrobiły na przepatrywaczu takiego wrażenia, jak na początku. Z tą tylko małą różnicą, że trzymał się od Milenki z daleka. Co prawda w wolnych chwilach flirtował, ale łapy trzymał przy sobie.
Co jakiś czas tylko w zadumie spoglądał na dziewiąty wóz.
W Horbranz natomiast do ich obozu trafiło trzech ponurych jegomości obładowanych bronią.
Z nudów, ale i z ciekawości Berwin stanął naprzeciwko nich i zakładając kciuki za pasek wycedził: - Czego?
Po dłuższej chwili zaś dodał: - Czego Panowie sobie życzą? |