Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2018, 17:49   #9
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Wyruszenie na szlak i sama decyzja męczyły Viktorię po opuszczeniu Halheim. Rodzinna wieś i piękne okolice przychodziły we snach dziewczyny. Niestety za każdym razem także śnił się "on".

Viktoria w pierwsze miejsce gdzie trafiła było Ubersreik. Tam nie mogąc się odnaleźć w jednej z karczm zainteresowała się dziwnym krasnoludem. Był nim Bardak Gurazsson. Khazad nie chciał zbyt wiele mówić, ale mając dość dziewki zaproponował grę w kości. brunetka zgodziła się z lekkim wahaniem i zaczęła się gra. Z początku niewinnie, ale szczęście było przy początkującej. Szybko wygrała i zyskała towarzystwo honorowego wojownika. Dziewczyna cieszyła się z tego faktu. Bardak skutecznie odstraszał nachalnych adoratorów Viktorii a do tego mogła poznawać osobliwego kompana. Słyszała o krasnoludach za młodu od ojca, który chwalił je za nieustępliwość w walce i honor.

Praca dla klasztoru wydawała się rozsądną a fakt iż potrzebowano osoby do robienia map ucieszyła Viktorię. Od matki nauczyła się kartografii. Teraz ta umiejętność da jej złoto na życie. Musiała teraz się tułać po świecie i szukać zarobku.

***

Dwudziestotrzyletnia Vitoria Wilenborg jechała na swoim, niedawno nabytym wałachu. Była tak podekscytowana zadaniem, które czekało, że namówiła nawet opornego Bardaka by wsiadł na kuca by szybciej dotrzeć do klasztoru. Entuzjazm tryskał z dziewczyny i gdy podczas drogi napotkali innych, którzy także jechali do klasztoru od razu zaproponowała by połączyli siły. Wszak chodzenie po górach i kurhanach w samotności może źle się skończyć a i pracodawca chciał zatrudnić grupy a nie pojedynczych poszukiwaczy.

Przez większość drogi Viktoria zaczepiała nowych kompanów i starała się coś o nich dowiedzieć. Niestety jakoś wszyscy wydawali się mrukami jak Bardak. Nawet niziołek niezbyt był rozmowny, chociaż kilka z nich widziała w życiu i raczej to oni tryskali energią.
Teraz gdy wjechali już na tereny górskie Viktoria nie zdejmująca swojej zbroi kolczej była opatulona obszernym płaszczem. Łuk ze strzałami przytroczony był do siodła wraz z tarczą a miecz wisiał u pasa jak i sztylet. Ciemne włosy schowane były pod skórzany hełm a czepiec spoczywał na plecach pod płaszczem. Tryskająca życiem ładna twarz dziewczyny była przysłonięta kapturem po którym spływały krople deszczu. Niebieskie oczy, przymknięte co jakiś czas się otwierały i rozglądały po okolicy, aż jeźdźcy z przodu zobaczyli światła w domostwie na ich drodze.
Dziewczyna zeskoczyła na błocko i skrzywiła się.
- Przeklęte błoto. prawie się wyrżnęłam.- Rzuciła pod nosem i gdy podniosła głowę widać było jak świecą jej oczy i buzia rozpogadza się.
Dziewczyna przysłuchiwała się rozmowom i w końcu sama dodała swoje pięć pensów.
- Domostwo stare i na szlaku. Powinno być bezpieczne bo ktoś na pewno tędy podróżuje. Gadajmy z gospodarzem i miejmy ciepłą i suchą noc.- Uśmiechnęła się do Bianci i ruszyła za rycerzem i kislevitą.
 
Hakon jest offline