Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-02-2018, 16:51   #51
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Poszli więc. W trójkę - Heike, Taffy i Anabella. Zakradli się ponownie tą samą drogą, a głosy mężczyzn skutecznie zagłuszyły ich kroki. Przystanęli za chałupami, a mała natychmiast się odezwała, nieco zbyt entuzjastycznie:
- Znam ich! To są moje somsiady!
-Dobrzy ludzie? - szepnęła Taffy.
- Tata ich nie lubił. Ale mama chodziła do tej - wskazała karmiącą kobietę.
- To co teraz? Idziecie ze mną, czy czekacie? Szybka odpowiedź - Heike wyraźnie się niecierpliwił, gotowy był wyjść w dowolnej chwili.
- Ja chcę - zadeklarowała jasno Anabella.
- Idźcie. Ja będę… czekała tu z procą na wszelki wypadek.
- Nie, schowaj procę. Jak coś zacznie się dziać, to wiej i powiedz reszcie. A Ty… - powiedział do dziewczynki - Chodź, stój blisko i nigdzie nie wybiegaj.
Heike podniósł się z ukrycia i powoli, niepewnie, zaczął podchodzić do wozów mając nadzieję, że go zobaczą. Gdyby jednak tak nie nastąpiło, gotowy był okrzykiem zwrócić na siebie uwagę.

Nie było potrzeby. Choć wyszli nagle zza węgła pobliskiej chałupy, na twarzach chłopów nie odmalowało się zdziwienie. A jednak cała scena nagle jakby się zatrzymała. Grabiący popatrzyli po sobie czujnie, a potem zlustrowali uważnie dziewczynkę i chyba jej starszego brata.
- A co to za hulajpartia? - ironiczny uśmieszek wykrzywił twarz podstarzałego mężczyzny o bujnej brodzie i zdecydowanie mniej bujnej czuprynie - Skąd żeście się tu wzięli, smyki? Wy chyba nie z Wilheimsdorf?

Heike z początku zatkało. Nie bardzo wiedział, co ma odpowiedzieć. Nie myślał o tym w ogóle, ale miał nadzieję, że te kilka słów przyjdzie mu szybciej.
- N-nie… nie. Znaczy, ja z Zweufalten, dalej na północ. Od wielu dni na szlaku, prawie bez jedzenia i dachu nad głową - przycisnął dziewczynkę do siebie - A ta mała znalazła się na szlaku, też sierota… A wy?
- My tutejsze. Z Wilheimsdorf
- To ja! - nie wytrzymała dziewczynka - Mój tata to Heinz!
Informacja ta skonfundowała nieco chłopów.
- Heinz? Mała od Karlsteinów? - zapytał drugi, gruby jak wieprz.
Anabella skwapliwie pokiwała główką.
- Ale czego wy tu? Tu nic nie ma, wiocha opuszczona. Nic tu po was, smarki. - podjął znów brodaty.
- Ale jedziecie gdzieś, prawda? Jest jakieś miejsce, gdzie by można się schronić?
- Do monastyru jedziem. Jako reszta wiochy. Może schronienie wielebny da. Ale następnych pysków do wykarmienia nam nie trza
- Wam nie, ale może i nas wielebny ubości? Nie na krzywy ryj, do czegoś się przydamy. Albo chociaż w pobliżu byśmy się rozbili, lepsze to, niż błądzić… Właściwie to gdzie ten monastyr?
- Na wschód. Dzień, dwa stanie…
- Ale na nas nie liczyć, smarkacze - odezwał się znów gruby - jak chcecie, za wozami idźcie, ale chleba wam dawać nie będziem.
Mała ścisnęła rękę Heikego mocniej.
- Ale czemu…? - powiedziała pod nosem.
Brodaty postanowił podsumować.
- Ta jest. Takie obdartusy to dla nas nie kompania. Jak będziecie się do wozów zbliżać albo żarcie wykradać, to was kamieniami obrzucim.
- Czcze gadanie, nie przejmuj się - Heike powiedział cicho Anabell, a potem odezwał się już głośno - Myślę, skorzystamy. Tylko się nie przestraszcie, bo będziemy większą grupą.
Machnął jeszcze ręką na pożegnanie i chciał już się oddalić, ale nie tracił nieznajomych z oczu. Stawiał ostrożne kroki do tyłu, aż nie zniknął gdzieś w pobliżu Taffy.
- Całkiem mili ludzie. Zgaduję, że by nam tego chleba dali, jakbyśmy podumierali głodem. Chodź, zbieramy się, powiemy reszcie, czego się dowiedzieliśmy.
- Dziwne, że się Anabellą nie zainteresowali. Im więcej dni mija od opuszczenia Zweufalten - głos się jej lekko załamał - tym bardziej tracę wiarę w ludzi. Zostali jeszcze jacyś dobrzy na tym świecie?
Nieco załamana, złapała dziewczynkę za rączkę i ruszyli w stronę reszty grupy.
 
__________________
Prowadzę: ...
Jestem prowadzon: ...

Ardel jest offline