Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-02-2018, 14:21   #3
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Czarnowłosy mężczyzna siedział oparty o koło wozu. Miał na sobie niefarbowaną, lnianą tunikę i podobne spodnie. Jego brązowe oczy, raz jak nigdy były skoncentrowane w miarę jednym miejscu. Przebiegały po mieczu i pancerzu giganta. Biorąc pod uwagę jego wielkość, nie widział problemu ze znalezieniem kowala, który by wykuł te potworności. Bardziej zainteresowany był bardziej przyziemnymi rzeczami, jak chociażby to, gdzie znaleźli odpowiednio wielkie palenisko, jak mocno prężył metal w ostrzu, czy była to stal, czy żelazo. Zamyślony przeżuwał suszoną wołowinę, której już od jakiegoś czasu miał serdecznie dość. Mógł założyć, że do grzania mogli wykorzystać wulkan, albo smoczy ogień, o ile komuś udało się schwytać i wytresować smoka, do zionięcia powolnym płomieniem. Klinga mogła być odlewana z surówki. Co prawda byłaby wtedy bardziej krucha, ale nie był pewien, czy przy aż takiej grubości ostrza, miało to jakiekolwiek znaczenie. Zaplutł palce w brodę i myślał.

- Kłos, słyszysz mnie?! Ruszaj dupsko, szykuj wóz, za godzinę wyjazd. - Sierżant Aberil miał dość donośny głos. Udało mu się przekrzyczeć miarowe walenie młota, dochodzące z wozu Raileyna. - Godzina?! Jak Milton przyprowadzi mi Milana i Kwiatuszkami, to się jeszcze wrócę z tą porcją pajączków. - Rzucił w odpowiedzi i wrócił do kucia. Nie zostało mu dużo, a zawsze szybko mu szło przy robocie. Potem zostało tylko zaprząc wałachy i podjechać na miejsce zbiórki. Od czasu, kiedy przydzielili go do jednostki, przynajmniej z tym nie było problemu. W tej kwestii wojskowi było jakoś bardziej zorganizowani. Zgadywał, że to kwestia praktyki i motywacji. Spokojnie skończył pracę, gorące węgle schował do żelaznej skrzyneczki, zanim wygasił palenisko i poszedł się umyć. Reszta już była rutyną.

Godzinę później, stawił się gdzie trzeba. Na sobie miał lekki pancerz, obok na koźle leżała kuszą, zaś na uchwycie z boku, tarcza. Za nim na wozie leżał plecak, z najpotrzebniejszymi rzeczami, który można było zawsze łatwo schwycić, gdyby trzeba było opuścić wóz. Prawie nie wyobrażał sobie sytuacji, w której byłoby to potrzebne, ale aż za dobrze wiedział, że na wojnie wszystko się może zdarzyć. Zwłaszcza, że proporce do których zwykle był przydzielony, stały tuż obok proporców księżniczki.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline