- Mnie wołają Oswald. - Bosch skinął głową Olafowi na powitanie i cierpliwie słuchał gadatliwego karczmarza, cały czas rozpraszany wspaniałym zapachem pieczeni. Jednak cena jaką usłyszał, nieco ostudziła jego zapał. Odruchowo poprawił pas. - Korona za jedzenie? Dość wygórowanie jeśli mnie pytać. - Zamyślił się przez chwile. - No chyba że w cenie jest jeszcze łóżko. - Bosch zaczął bawić się złotą, przyjemnie błyskającą w świetle świec i paleniska, monetą. - Ta pieczeń to twoje dzieło? Gdzie się tego nauczyłeś? - Dopytał zaciekawiony. - Spory też tu ruch macie. Dużo przyjezdnych?
__________________ Our sugar is Yours, friend. |