Bardag Bloodaxe wyruszył z Wördern na północ. Nie miał wielkich planów, ale przebywanie w mieście gdzie jego były pracodawca a zarazem wpływowy człeczyna było nierozsądne. Bardag wiedział, że gdyby został prędzej czy później doszło by do konfrontacji, ale przez ten czas trzeba było coś jeść i za co pić.
Krasnolud był przygotowany do drogi na tyle ile czas pozwolił podczas rychłego opuszczenia miasta. Bardag nie chciał mieć na sumieniu swego niedawnego pracodawcy a także ludzi pracujących dla niego. Z kilkoma z nich nie raz osuszał antałem piwa.
***
- Prześlij pozdrowienia dla Starszego Jorunda i podziękuj za zaproszenie. Zapewnij go, że rozważę jego propozycję.- Kiwnął głową i odprowadził oddalającego się posłańca.
~ Dziwne, że aż posłańca wysyła Starszy.~ Zastanawiał się wojownik a po chwili wzruszył ramionami i ruszył przed siebie.
***
Zainteresował go jego rodak, o którym wspominał posłaniec. Może będzie miał jakieś informacje o jego klanie i rodzinie a może się okazać jego druhem z dzieciństwa.
Bardag postanowił, że odwiedzi khazada i odbił z obranej drogi na zachód.
Bardag na wieczór trafił do Naffdorfu. Wkroczył dziarskim krokiem do wsi i zobaczył zapewne sołtysa patrzącego sprzed chaty na niego. Krasnolud podszedł do człeczyny i przystanął gdy ten go powitał i zaproponował gościnę. Zazwyczaj nie tak się wędrowca witało i to do tego wyglądającego jak Bardag.
- Pozdrawiam Cie również. Jeśli ktoś prosi na wieczerzę nie ładnie odmawiać.- Odpowiedział Bardag kiwając głową na znak, że się zgadza.
- Czy rodak mój niedaleko waszej wsi zamieszkuje?- Zapytał starając się być kulturalny. Coś mu mówiło, że gospodarz niezbyt jest zadowolony z jego obecności lub coś go trapi.
~ Ale po jakiego wała zaprasza na jadło?~
Bardag zamierzał zapytać o nocleg jeśli okaże się, że dziś jeszcze nie odwiedzi rodaka.