- Już za ciebie zapłaciłem. - Oswald machnął ręką Randulfowi. - Karczmarzu, to mój kompan o którym wspomniałem.- Wyjaśnił szybko. - Nocleg również opłacony, wiec dzisiaj nie musimy się niczym przejmować. Spróbuj pieczeni. Korony przeciw orzechom, że dotąd nic podobnego nie próbowałeś.- Zachęcił wyciągając zdobiony sztylet. Nabił plaster pieczonego mięsa i wgryzł się w niego ze smakiem. - Dokładnie taki sam... - Skomentował smak, delektując się pieczenią. - No ale, może partyjka kości? Kompani do gry czekają.
__________________ Our sugar is Yours, friend. |