Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2018, 19:34   #21
Asderuki
 
Asderuki's Avatar
 
Reputacja: 1 Asderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputacjęAsderuki ma wspaniałą reputację
Wskazana przez recepcjonistkę winda była oświetlona na zielono. Nie był to chorobliwy kolor, a światło było przyjemne dla oczu. Na ścianie umieszczono terminal z przyciskami, ale nie były w żaden sposób podpisane. Nie było jednak potrzeby pytać o kierunki. W chwili gdy zapłaciła za “Adama”, otrzymała również zaproszenie do zaakceptowania lokalnej wtyczki nawigacyjnej. W tej samej chwili, w której Opal wydała przyzwolenie ujrzała na nakładce AR strzałki pełniące rolę jej prywatnego drogowskazu. Jeden z przycisków w windzie był też podświetlony wyraźnie wskazując gdzie powinna jechać.
“Zgubić się?” Zadała sobie Opal to pytanie i uznała, że to dobry pomysł. Nim to zrobiła rozejrzała się za kamerą na kilku pasmach widzenia. Drobną AR iluzją zatuszowała, że wybrała 5 piętro zamiast właściwego. Przytrzymała też widok na 3 piętrze aby wysiąść na 5. Jeśli Celeste obsługiwałą takiego bogacza jak Yukisam to powinna raczej rezydować gdzieś w górnych piętrach. Raczej. Były aż trzy windy. Z rozmowy ze Smithem wynikało, że windy nie jadą na różne piętra.

Od BlackHorse
Do Bill Fregusson

Gdzie jesteś ośmiorniczko?”

Zabieg musiał się udać, ponieważ gdy drzwi windy otworzyły się na piątym piętrze nie zawył żaden zauważalny alarm. Korytarz przed Opal musiał się ciągnąć do końca budynku. Był słabo oświetlony zielonymi listwami. Kolejne drzwi naprzeciwko siebie, ciągnęły się aż do końca holu, tworząc atmosferę hotelu. Gdy dziennikarka postąpiła krok do przodu nawigacja w AR wyświetliła ostrzeżenie, a strzałki zawirowały nerwowo wskazując drogę powrotną do windy. Do uszu kobiety doszły też pojedyńcze dźwięki zza najbliższych jej drzwi. Dźwięki miłości i uniesień jakiejś parki.

Od: Bill Fergusson
Do: BlackHorse

Niebieski korytarz, czwarty pokój po lewej. Walczę ze sobą.”

Od: BlackHorse
Do: Bill Fregusson

Chyba każda winda prowadzi do innych korytarzy. Nie walcz tylko ją zacznij pytać. Jak sprawisz jej przyjemność to będzie chętniejsza odpowiadać. A które piętro?”

Opal zignorowała szalejącą apkę przed oczami. Zamiast tego postanowiła narobić zamieszania. Śmiało zaczęła iść korytarzem szukając każdej kamery. Jej celem było znaleźć klatkę schodową. Drugim celem było odszukanie martwych punktów kamer - o ile było to możliwe. Trzecim… narzucenie na siebie cameleonskinu. Nie był idealny, ale zawsze pomocny. Oczywiście odnalezienie jakiegokolwiek pokoju ochrony, bądź serwerowni był równie ważny. Ale póki nie zapewni sobie drogi ucieczki, był drugorzędny.

Niestety, korytarz kończył się oknem i nigdzie nie było widać schodów. Mogły być ukryte za którymiś drzwiami - zakładając że budynek spełniał podstawowe wymogi techniczne. Opal nie wykrywała też żadnej iluzji AR, która by na nią oddziaływała, a która mogłaby zasłaniać przejście na klatkę.

Opal wyjrzała przez okno aby spróbować określić na jakiej wysokości budynku jest. Potem niezadowolona zaczęła przysłuchiwać się czy coś się dzieje za danymi drzwiami i otwierać, a raczej uchylać, je aby dostrzec co za nimi jest. Spieszyła się.

Okno było lekko przymglone i ciężko było ocenić cokolwiek poza faktem, że Opal znajdowała się na wysokości piątego piętra. Po drugiej stronie niedużej uliczki znajdował się kolejny budynek - może mieszkalny.
Gdy podeszła do pierwszych drzwi, zaczęło ją kręcić w nosie. Chwilę później kichnęła cicho zakrywając usta. Na szczęście za drzwiami zapewne nikogo nie było, gdyż były zablokowane, a nasłuchiwanie nie wykryło żadnych lokatorów. Podobne spostrzeżenia dziennikarka odnotowała przy kilku następnych drzwiach. W końcu trafiła na takie, za którymi było cicho, ale były też otwarte ukazując małą klaustrofobiczną klatkę schodową prowadzącą na górę i na dół.

Opal zatrzymała się na klatce schodowej. Kichnęła. ONA KICHNĘŁA. Nagle jak piorun dziennikarkę uderzyły wspomnienia. Celeste też kichnęła. Dwa razy. Dwa razy, a nikt na to nie zwrócił uwagi. NIKT. Ich morfy nie powinny chorować. Żadna zaraza znana kiedyś ludzkości nie miała prawa tknąć ich ciał. Może to była tylko paniczna myśl dziennikarki, lecz prawdą było, że przeziębienia, grypy nie zdarzały się. A jednak. Czyżby wirus nie był tylko oparty o kod? Ale jak coś wirtualnego mogło atakować biologiczne ciało? A może to nigdy nie chodziło o taki rodzaj wirusa? Opal była mocno zagubiona.
[Kelpie]: Opal ocknij się. Zauważą cię kamery.
Opal: Kelpie jak wygląda mój stan zdrowia?
[Kelpie]: Jesteś cała i zdrowa Opal. Wszystkie wskaźniki w normie, chociaż blisko górnych granic.
Opal ruszyła do góry. Zdjęła kurtkę, a jej buty pozbyły się obcasów. Cameleon Skin zaraz zaczął działać. W razie przyuważenia będzie ją ciężej zauważyć, szczególnie jak przestanie się ruszać. Wysłałą wiadomość i sprawdziłą co jest za drzwiami piętro wyżej.
Schody zawijały się wzdłuż kwadratowej klatki schodowej. Nie były też przesadnie długie. Wychylając się do środka, Opal mogła ujrzeć, że wyżej jest już tylko kolejne piętro, a potem sufit, który musiał dzielić wertykalne sekcje budynku (który jak dobrze pamiętała, był wyższy niż ledwie sześć pięter).
Dziennikarka pokonała kilka stopni do góry, ściągnęła kurtkę, lecz aby skutecznie używać kamuflażu naskórnego, musiała się też pozbyć bluzki. Gdy ujęła jej krawędź zatrzymała się jak wryta. To zdecydowanie nie było oświetlenie - cała jej bluzka, jak i ręce oraz dłonie pokrywały brunatneplamy zaschniętej krwi.
Nie, tym razem Opal nie wpadła w panikę, choć niewiele brakowało. Ostrożnie zaczęła sprawdzać czy może zdrapać zaschniętą krew z siebie. Musiała się upewnić. Po prostu musiała.
Krew schodziła opornie. Zdrapywana zostawała pod paznokciami. Opal uświadomiła sobie, że w ten sposób nie doprowadzi się do porządku. Należało skorzystać z pralni i to takiej, która obsługuje smart-cloth. Tymczasem czas uciekał. Bill i Smith przestali się odzywać - najwidoczniej zajęci “zbieraniem informacji”.
Opal otrząsnęła się. Starła co mogła ze skóry i pozbyła wszystkiego co miała na sobie, a nie współgrało z cameleon skinem. Trzeba będzie w końcu zainwestować w update. Wszystko pochowała do torebki i tą też schowała za rurami w najciemniejszym kącie. Aktywowała “niewidzialność” i… dostała wiadomość od Ramireza. Zaraz sprawdziła przesłane plany budynku i się do nich odniosła, patrząc po oznakowaniu na klatce schodowej. Wiedziała, gdzie jest Bill i mniej więcej gdzie może być Smith. Czas się rozejrzeć.
Plany przesłane przez Ramireza były bardzo dokładne. Budynek, a w zasadzie ta część zajęta przez burdel, był podzielony na trzy równoległe, pionowe sekcje. Nietrudno było skojarzyć że każda z tych sekcji odpowiadała innemu kolorowi - niebieski, zielony i czerwony. Każda sekcja wyglądała identycznie i ciągnęła się od pierwszego piętra nad recepcją, aż do piątego piętra, na którym kończył się burdel. Przejście wyżej było zablokowane przez administrację budynku. Poszczególne sekcje były ze sobą połączone na każdym piętrze krótkimi korytarzami/pokojami znajdującymi się tuż przy dwóch klatkach schodowych. Reszta pomieszczeń na każdym piętrze wyglądała identycznie - ten sam rozmiar i lokalizacja. Plany pokazywały też, że budynek ciągnął się na trzy piętra pod ziemią, gdzie znajdowało się kilka dużych pomieszczeń. Oprócz podziału na pomieszczenia, plany zawierały schematy szybów wentylacyjnych oraz okablowania i sanitarki - pełen komplet.
Opal zabrałą Smart DUST i ruszyła na przeszpiegi po tym jak dostała od Ramireza info co do miejsca możliwego pokoju zbrodni. Szybko okazało się, że ten pokój był zajęty przez nikogo innego jak Smitha. Dziennikarka westchnęła. Niekoniecznie to miałą ochotę robić, ale jeśli kochankowie byliby sobą zbyt zajęci istniała szansa, że Opal mogła spokojnie przeszukać pokój. Dlatego też ruszyła schodami i korytarzami do wskazanego pokoju w czerwonej wersji i sprawdziłą czy uda jej się je otworzyć. Gdyby to miało okazać się niemożliwe zawsze pozostawał Smart Dust.
Przejście do czerwonej sekcji oraz odnalezienie pokoju w którym był Smith, zajęło kilka szybkich minut. Mniej więcej tyle samo co przelot specka na jej pozycję. Już zza drzwi Opal mogła usłyszeć jęki rozkoszy. Gdy weszła do środka nie ujrzała jednak tego czego mogłaby się spodziewać. Owszem, Smith i prostytutka trwali w niedwuznacznej pozycji, lecz ich nad wyraz głośne i energiczne jęki nie przystawały do leniwych, sennych ruchów jakie wykonywali. To był szczegół który z pewnością mógł umknąć na kamerach, lecz w wizji lokalnej był oczywisty - oboje wyglądali jakby działali pod wpływem narkotyków lub świetnego programu AR. Byli też mimo wszystko w jakiś sposób zsynchronizowani, na co wskazywałyby jęki i okrzyki, ale również mamrotane słowa, w których przewijały się “Celeste”, “rycerzu”, “mocniej”, “weź go księżniczko”... itp.
Uwadze Opal nie uszedł również oryginalny wystrój pokoju, który jednak z pewnością był iluzją AR. Prawdziwe były ściany z nadajnikami, ukryta kamera, łóżko z baldachimem, splecione na nim nagie ciała oraz stolik z dzbanem wina. Dwa kielichy, które służyły uczestnikom zabawy do zaspokojenia pragnienia walały się teraz po podłodze.
Poza oczywistymi rzeczami, jeszcze jedna rzecz nie dawała Opal spokoju. Jakaś lampka alarmowa na dnie świadomości. Przeświadczenie że o czymś zapomniała, albo zignorowała. Nie potrafiła jednak tego nazwać.
Tak! Smith uprzedzał, że coś mogą rozpylać w powietrzu. Opal pospiesznie wyjęła pospiesznie Smart Dust i rozsypała go na podłodze. Potem pospiesznie wyszłam wrzucając do środka specka. Po co ryzykować? A i łatwiej będzie skanować nie musząc samemu tego oglądać.
Podczas gdy nanoboty wchodzące w skład smart dusta zbierały informacje, Opal mogła zająć się przeglądaniem pokoju poprzez oczy Specka.
Co od razu rzuciło się w oczy to czystość. w tego typu miejscach ciężko ukryć w ultrafiolecie ślady użytkowania. Tymczasem wszystko - począwszy od ścian, na pościeli kończąc wyglądało jakby zostało wyczyszczone lub wymienione.
Mijały minuty i smart dust przesyłał coraz więcej informacji. Nieliczne ozdoby na ścianach były z taniego tworzywa sztucznego, pościel była drugiego sortu, a pozostałe wrażenia wizualne uzupełniały sprytnie ukryte kody AR.
Po pięciu minutach wydarzyły się nagle trzy rzeczy - Smart Dust wysłał ostatnią informację gdy dotarł do sprawdzania alkoholu w karafce, po czym połączenie z nanobotami nagle zgasło; Kelpie automatycznie objęła kwarantanną ostatni strumień informacji przysłany przez Smart Dust flagując ją najwyższym stopniem zagrożenia; winda na końcu korytarza uruchomiła się i zaczęła zjeżdżać w dół.
To nie mogło oznaczać niczego dobrego, co z resztą potwierdził Ramirez przesyłając wiadomość. Dziennikarka postanowiła ostatecznie wejść do pokoju. Podglądanie osób nie rajcowało jej. Sięgnęła po jedno z części ubrań Smitha.
- Przepraszam - szepnęła zamachując się. Ubranie trzasnęło w poślady Smitha.
Uderzenie zwróciło na Opal uwagę kochanków. Celeste pisnęła krótko gramoląc się na łóżku i starając się zakryć prześcieradłem… a Smith spojrzał na dziewczynę z oburzeniem, jakby była jego byłą żoną. I rzekł wzniosłym tonem głosu.
- Co ty tu robisz, czyż nie.. przegnałem cię kobieto wiarołomna i zdradliwa?-
Zabawnie to kontrastowało z jego nagością, spojrzeniem jakby zasnutym mgłą i jednocześnie lubieżny… oraz wyraźnie widocznym wzwodem, którego to mężczyzna nie próbował ukrywać.
Mina Opal wyrażała wiele, ale przede wszystkim zawód. Do tego uświadomiła sobie, że Smith ją widzi pomimo działającego Cameleon Skina. Chwila zastanowienia i ubranie mężczyzny znów zostało zwinięte. Sytuacja była tak kuriozalna, że w zasadzie nie należało się nad nią zastanawiać.
- Co ja najlepszego robię… - kobieta wykonała kolejny zamach.
Smith choć.. z dziwnie mętnym spojrzeniem, okazał się jednak nadal sprawny. Jego ciało atlety zareagowało błyskawicznie na atak, pochwyciło zwinięte ubranie. Szarpnał za nie gwałtownie wybijając Opal z równowagi i ciągnąc ku niemu. Reporterka wpadła w jego ramiona i poczuła drugą jego dłoń najpierw w okolicy pasa, a potem na swej pupie. A co więcej… poczuła jego żarliwy i namiętny pocałunek na swym policzku, który zdążyła nadstawić w ostatniej chwili.
- Czy dla tego pocałunku warto było wdzierać się do zamku mej Celeste? Aż tak ci mnie brakowało?- co nie zbiło w ogóle z tropu mężczyzny, który w ogóle nie zachowywał się jak Smith… ten którego znała.
Celeste krzyknęła przejmująco, gdy Opal wpadła w ramiona Smitha. Naraz zanurkowała w bok, do kredensu, łapiąc karafkę z alkoholem. Ujęła ją tak, jakby zamierzała się nią bronić… lub zaatakować. W jej oczach błysnął gniew.
“Szlag! Kelpie za wszelką cenę blokuj jakąkolwiek obecność wirusa!” Opal spróbowałą wykorzystać niezbyt wygodną pozę i zrzucić razem ze sobą Smitha na podłogę. Byleby z dala od zawartości karafki.
- Twoja luba wcale, nie jest taka święta!
[Kelpie] Oczywiście Opal. Czy wezwać policję oraz wystosować akt oskarżenia za napaść seksualną?
“Policja jest na miejscu i też jest niezdatna do działania Kelpie. Spróbuj znaleźć połączenie z Katonem.”
[Kelpie] Brak aktywnego połączenia. Jedyne aktywne połączenie emitowane przez Smitha jest bezpośrednim połączeniem z dziewczyną zwaną Celeste. Brak możliwości nawiązania połączenia z Celeste.
Może trzeba je zerwać. Wyślij wiadomość Do Ramireza aby zatrzymał windę jeśli nie jest za późno. Dodaj też, czy może mi pomóc w zerwaniu połączenie Smitha z Celeste.
Opal nie była silna, ale spróbowałą się wysunąć spod mężczyzny. Zdecydowanie niechętna do zabawy. Nie jak szła do nich kobieta z agonaizerem.
- Zazdrośnaś o nią? Toooo… urocze.- - Smith niestety wydawał się mocno pogrążony w swych fantazjach i nie zwracający uwagę na otoczenie, a że były to fantazje mocno erotyczne, to… Opal poczuła pieszczotę jego języka na swojej szyi.
- Czemu tu zjawiłaś właśnie teraz. Chciałaś zabić moją Celeste, by zwrócić me serce ku tobie?- był silny i dość sprawny. Na tyle by przyszpilić reporterkę do podłogi swoim ciałem, ale też wyglądało na to, że gdzieś w głębi tego wszystkiego… obecny Smith, mimo zdecydowanie egocentrycznego charakteru nadanego mu przez wirus miał jakąś słabość do tej Opal, która stała się częścią owej fantazji.
Leżąc na ziemi, obłapiana przez Smitha, Opal mogła ujrzeć jak zza krawędzi łóżka powoli wychyla się głowa Celeste. Jej oczy ziały nienawiścią i żądzą mordu. Co ciekawe, nie były też skoncentrowane na kimkolwiek. Patrzyły gdzieś w dal. Błyszczały jakby była naćpana.
Opal postanowiła spróbować dwóch rozwiązań na raz. Jej oczy zaświeciły wyświetlając jej własny obraz z biblioteki. Różne pozy w różnych modnych ciuchach. Do tego Opal podjęła próbę narzucenia Smithowi AR Illusions. Chciała aby Smith widział jej twarz na ciele Celeste i na odwrót.
- Ona cię oszukuje!
Smith zaczął wodzić wzrokiem dookoła i w tym momencie Celeste zaatakowała. Karafka rozbiła się na głowie Smitha z głośnym brzękiem. Ten przetoczył się na bok uwalniając Opal. Zamroczony rozglądał się zdezorientowany, a krew spływała powoli po jego skroni i policzku.
- On jest móóóóój! - zawyła prostytutka.
Tymczasem drzwi do pokoju otworzyły się.
Przez umysł Opal przebiegło pytanie czy nie tak wyglądała sytuacja u Yukisamy. Wyłączyła hologramy i zamarłą mając nadzieję, że ktokolwiek wejdzie nie przebije jej Cameleon Skina.
-Dooość!- ryknął Smith zdezorientowany niż z powodu bólu. Cofnął się odsuwając od obu kobiet i próbując plecami oprzeć się o ścianę. -Żadnej walki!
Jego ciało się spieło do ataku, choć jedną dłonią próbował zatamować upływ krwi z rany zadanej mu przez Celeste. Był gotów zaatakować, ale chyba nie wybrał celu. Nie wydawał się też być agresywny, tylko czujny.
W drzwiach stanęła recepcjonistka z parteru odziana w czerwoną sukienkę. Zaczęła się rozglądać zdezorientowana po pokoju. Ewidentnie nie mogła dostrzec ani ukrytej kobiety, ani Smitha. Na dłuższy moment tylko zawiesiła wzrok na łóżku, na którym siedziała Celeste. Zaraz potem, Opal dostrzegła, jak spojrzenie recepcjonistki rozmywa się - niechybny znak tego że sprawdza coś w meshu.
Tymczasem Celeste też najwyraźniej nie zdawała sobie sprawy z tego, że w pokoju pojawił się ktoś nowy. Chwyciła za fragment rozbitej skorupy karafki i przytknęła sobie do przedramienia.
- Ukochany! - zawyła. - Jak mogłeś mi to zrobiiiiić!
Smith zareagował natychmiastowo i rzucił się ku Celeste, by pochwycić ją, wyrwać szkło z dłoni i nie pozwolić jej zrobić sobie krzywdy.
Opal pozostała bez ruchu. Jeszcze za wcześnie było.
Mężczyzna wystrzelił jak z procy pokazując olimpijską sprawność swojego morfa. W mgnieniu oka dopadł do Celeste wytrącając jej skorupę z dłoni. Krew pociekła, ale tylko z do niedawna mocno zaciśniętej na skorupie dłoni. Spojrzenie dziewczyny powędrowało na Smitha.
- Mój bohaterze - wyszeptała.
Tymczasem recepcjonistka na nowo wróciła uwagą do rzeczywistości. Raz jeszcze powiodła spojrzeniem po pokoju. Grymas konsternacji przerodził się w niepokój. Wycofała się jednak postępując krok do tyłu i zamykając za sobą drzwi. Opal mogła usłyszeć jak odchodzi.
Wiadomość od Ramireza była niczym przysłowiowa manna z nieba. Prymitywna szczepionka oparta na prostych procedurach izolujących. Została dostarczona wraz z wiadomością i instrukcją użycia. Mogła na tą chwilę zatrzymać wirusa… pozostawał jednak problem zaaplikowania go Smithowi. Bez żadnej możliwości nawiązania połączenia wydawało się to niemożliwe…
Osoby zarażone wirusem zdawały się działać w zgodzie ze sobą. Jak Kelpie zauważyła pomiędzy nimi jest nawiązane połączenie. Tylko czy był sens zarazić się tylko po to aby podać szczepionkę? Był. Opal wysłała krótką wiadomość do Ramireza i przeszła do czynu. Chcąc uprzedzić swoją niedorzeczność, zaczęłą od broadcastu, a potem sięgnęłą po szklankę, która wciąż była wypełniona napojem. W zasadzie wypadało się pomodlić, choćby i w duchu za sukces tej akcji. Zdjęła osłonę przed wirusem drżąc ze strachu i upiła łyk alkoholu.
- Ciii.. jesteś już bezpieczna.- szeptał czule Smith głaszcząc po głowie zazdrosną dziewczynę, by ją uspokoić.
- Po co tu przyszłaś…- dodał szeptem poirytowanym wzrokiem zerkając w kierunku Opal.- Z zazdrości chcesz zakłócić me szczęście?*
“Raz się żyje” - powiadali kiedyś. W tych czasach nie sposób wyobrazić sobie konceptu pojedynczego życia. Jednakże ostatnie wydarzenia dobitnie pokazały, że nawet EGO można uszkodzić. Dlatego też Opal na moment zawahała się, zanim ściągnęła bariery i zażyła płynnego wirusa pozwalając się zarazić jego biologiczną formą.
Podstawowe zabezpieczenia po kilku uderzeniach serca rozpoznały strukturę wirusa atakującą inserty meshowe. Odruchowo dziennikarz próbowała podnieść osłony i zaangażować Kelpie w izolację kodu wirusa. Na tym etapie było już jednak za późno…
Księżniczka Celeste wciąż patrzyła wściekle na Opal tuląc się w ramionach sir Mikaela…
niemal widziała ich dusze tłoczące się w ciałach.
Płomienie pochodni ogrzewały nagie, prowokujące ciało, już nie okryte skórznią. Opal była świadoma swoich wdzięków i wiedziała jak ich użyć by…
Płonące uczucie w żołądku nasilało się… obrazy się mieszały. Ciężko było ustać na nogach, a błędnik szalał. Wraz ze zgagą nasilał się ostry ból i mdłości. W końcu kobieta nie była w stanie wytrzymać. Słaniając się na nogach opadła na kolana, nogi się jej rozjechały, a implanty skórne przestały być posłuszne wracając do domyślnego stanu pozbawionego kamuflażu. Ostatnie mdlące ukłucie sprowokowało reakcję morfa. Powtarzająca się kilkukrotnie fala wymiocin unieruchomiła Opal na dłuższą chwilę w drgawkach. Pojawiły się dreszcze i uczucie zimna; chęć zwinięcia się w kłębek i zapomnienia o wszystkim; chęć zapomnienia nawet o sobie. Po chwili trwającej wieczność ból ustał, ale kac i uczucie schorowania pozostało.
 
Asderuki jest offline