Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-03-2018, 22:34   #23
Cranmer
 
Cranmer's Avatar
 
Reputacja: 1 Cranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetnyCranmer jest po prostu świetny
Ramirez
Proces oddelegowany do testowania zabezpieczeń lokalnej sieci powrócił z pierwszymi spostrzeżeniami - jeśli nie mają żadnych usług maskujących, cała sieć opiera się na powszechnie dostępnych aplikacjach nie “krojonych” pod klienta. Ten typ oprogramowania jest z reguły tani, ale trudno na nim stworzyć dobre zabezpieczenia (to możliwe, ale bardzo trudne). Włamanie się do tego miejsca poprzez mesh jawiło się jako niedzielna robótka pomiędzy prysznicem, a śniadaniem.

Ramirez zamyślił się, sprawa wyglądała na zbyt prostą. Istnieją dobre ukryte zabezpieczenia które ujawniają się dopiero po ataku. Do tego szereg zabezpieczeń wewnętrznych nie do oceny z zewnątrz… niektóre firmy korzystają też z podwójnego systemu którego pierwsza wersją i front-endem jest tani powszechny soft ale back-end to twierdza nie do zdobycia bez fizycznego wejścia…

- Moros przeskanuj proszę moje wskaźniki biometryczne i prowadź pełen monitoring funkcji biologicznych, czuje spadek skuteczności powłoki cielesnej.
- Prośba nie jest uzasadniona żadnymi problemami Ramirez, masz paranoje.
- A ty jesteś moim lekarzem więc weź się do pracy
- Jestem konsultantem. Czy mam umówić spotkanie z twoim psychologiem i lekarzem przydzielonym dla zarządu firmy ?
- Jeśli to jest jedyna oferowana konsultacja to możesz się wypchać.
- Zapytanie o wizytę zostało wysłane. Dziękuję za konsultację.

Ciężko było zaprzeczyć sensowności decyzji muzy. Ramirez nie czuł się do końca sobą, westchnął i ponownie przeanalizował dane z badań zabezpieczeń. Z braku lepszego zajęcia w oczekiwaniu na sygnał od Opal i Smitha zajął się przeszukiwaniem meshu w poszukiwaniu trywialnych wzmianek od przybytku Madam Giselle. Komentarzy o przybytku, opinii gości, nie chodzi o te oficjalne tylko te skryte po mroczniejszej stronie sieci. Każda firma która dba o bezpieczeństwo ma ‘specjalne’ miejsce w sieciach utylizowanych przez tak zwanych ‘kryminalistów’ opisujących ich zabezpieczenia i opinie o nich. Korzystając z jednego z wielu dostępnych VPN i ‘anonimowych kont’ można zdobyć większość z tych informacji - i to było coś co Ramirez mógł zrobić bez problemu.

Przeszukiwanie mroczniejszych i mniej oficjalnych zakątków meshu było trudniejsze niż mogłoby się wydawać. Te wpisy, które udało się znaleźć traktowały o zabezpieczeniach sprzed roku, co obecnie było mało przydatną informacją - nawet ogólnodostępny software był aktualizowany częściej. Przybytek Madame Gisele nie był zbyt popularnym miejscem przeprowadzania ataków, albo istniał inny powód dla którego istniało tak niewiele wpisów dotyczących zabezpieczeń. Wskazówkę mógł zawierać jeden ze starszych komentarzy - nie zawierał bezpośrednio opisu hakowania, ale był interesujący:
“[BlackRock34432] To dziecinada. Trzydzieści sekund i po wszystkim - karta stałego klienta, wszystkie bonusy i bajery plus abonament. I warto! Laski jak się patrzy. Jazda bez trzymanki.”

“Kto tam u nich robi w IT ? “ - pomyślał Ramirez. Faktem jest, że jeśli prowadzisz taką działalność bez VR to nie potrzebujesz zabezpieczeń ale jeśli VR i SimulSpace są ich narzędziem to powinno być priorytetem aby je zabezpieczyć tak samo jak dane firmy o klientach i własnych aktywach…

Ramirez sam prywatnie i jako akcjonariusz korporacji wielokrotnie korzystał z programów na powszechnej lub otwartej licencji. Zazwyczaj jednak wprowadza się wszystkie aktualizacje najszybciej zgodnie z deploymentem, nawet w czasach ziemskiej przeszłości była taka polityka. To budziło wątpliwości i pomimo naprawdę silnych podstaw oraz chęci załatwienia sprawy szybko pojawiały się wątpliwości czy to aby nie jest pułapka… nawet nie tyle zastawiona przez przybytek miłości co raczej kogoś kto włamał się tam wcześniej. Ramirez wysłał informację o oprogramowaniu burdelu swojej muzie.

- Moros sprawdź mi firmę która to zrobiła i sam soft. Chcę wiedzieć czy nie wypuścili nowych łatek i wersji przez ostatni rok.
- Oczywiście. Powinieneś pomyśleć o posiłku, podtrzymywanie dodatkowych procesów drastycznie zwiększa twój metabolizm.
- Podaj mi lokalizacje najbliższego baru lub budki.

Muza natychmiast wskazała lokalizację i uruchomiła system nawigacji, abyś mógł po przejściu stu czterech kroków spalić 0,4 kalorii i znaleźć się w dobrze wyglądającym lokalu klasy średniej, gdzie głównie serwowano adaptacje tzw. “street food”.
Wyszperanie informacji o dostawcy softu zajęło niedużo więcej czasu. To była jedna z mniejszych firm próbujących trzymać się na rynku tworząc niekorporacyjne rozwiązania dedykowane małym firmom i osobom prywatnym. Byli jednak dość aktywni, bo przez ostatni rok wydali aż cztery poprawki. Mogło to się wiązać z trzymaniem ręki na pulsie, a mogło też oznaczać, że byli świadomi że ich soft jest dziurawy.

Moros sprawdź czy program ma wersję testową na ograniczony okres czasu jeśli tak ją zamów. Monitoruj przez najbliższe kilka minut aktywne połączenia.

**Skasowano wątek wiadomości od Opal z powodu dopisania łańcucha danych i kodu programu, oprogramowanie potraktowało komentarz jako SPAM **

Sprawdzam i monitoruję.

Ramirez zapisał stan i rozłączył na chwilę nadmiarowe procesy by zapewnić chwilę spokoju dla organizmu. Planował oczywiście mieć oko i uchu na trwającą akcję i był gotowy aby wkroczyć do akcji ale chwila rozluźnienia i odpoczynku przed wysiłkiem hakerskim jest zawsze wskazana aby oczyścić umysł.

Na miejscu Ramirez zamówił to co za najniższą cenę serwowało największa porcję. Smak nie miał w sumie znaczenia, jakość też jedną z głównych zalet Hyperbrigtha dodatkowow wzmocnioną w tym modelu było umiejętność zjedzenia wszystkiego bez szans na negatywne skutki uboczne i znikome walory smakowe.

Podczas oczekiwania i jedzenia powoli kreował plan włamania…

Nikt na razie nie dawał Ramirezowi sygnału do działania, więc naukowiec w teorii miał czas, który zaczął produktywnie wykorzystywać - jedząc, knując i hakując. Udało mu się wyszukać naprędce kilka luk w zabezpieczeniach firewalla. Jak się okazało, oprogramowanie w istocie było… “proste”. Historia poprawek, do której się dogrzebał sugerowała, że część błędów systemu została naprawiona. Część jednak wciąż czekała na odpowiednie wykorzystanie. Pięć minut później Santana był już niemal pewien, że idąc tym tropem w przeciągu dwudziestu minut będzie w stanie podłączyć się do sieci burdelu, zsynchronizować działanie swojej wersji testowej i firewalla przybytku, a następnie korzystając z symulowanych danych, przedostać się na kilkupiętrowych konstruktach zapętlających do środka sieci.

Od Ramirez Santama
Do BlackHorse


Pracuje nad tym, jeśli nie jesteście w bezpośrednim niebezpieczeństwie wolę to zrobić stopniowo i powoli aby nie zostawić żadnych śladów. Całość jest dziurawa jak nie przymierzając ser szwajcarski ale nie chce wchodzić jak do siebie bo jeszcze potknę się o jakiś trywialny kod który mnie zdemaskuje.**

Ramirez miał wielką ochotę przyspieszyć, to nie byłoby takie trudne złamać to wszystko szybciej… ale nadmierna pewność siebie ma swoje granice. Jeśli to miejsce jest tak proste to co by przeszkodziło komuś z zewnątrz zastawić jakieś pułapki na ‘hutliwych hakerów amatorów’ lub co bardziej prawdopodobne poszukiwaczy prawdy.

Ramirez zamowówił kolejna kawę i porcje posiłku. Na pewno się nie zmarnuje wręcz pomoże w pracy.

Od: BlackHorse
Do: Ramirez Santana


Szukam jakiegoś wejścia, ale to nie takie proste. Prosze pospiesz się, bo myszkuję po niewłaściwym korytarzu. Póki co znalazłam schody, ale to mi za wiele nie pomaga. Wygląda na to, że każda winda prowadzi do innych pięter, to dużo do przeszukania pod przykrywką. Spróbuj znaleźć czy nie ma nas już w bazie. Bądź ostrożny, może mają jakieś pułapki jeśli tak bardzo lubują się w AR.**


- Czas dobrać się im do tyłków…
- Masz nową wiadomość od Opal… odczytuję:

Od: BlackHorse
Do: Smith; Bill Fregusson; Ramirez Santana

Kichnęłam. Nie wiem jak to przeoczyliśmy, ale Celeste też kichnęła podczas przesłuchiwania. To się nie powinno dziać.**


Od: Ramirez Santana
Do: BlackHorse, Bill Fergusson, Smith


Przyspieszam proces. Proszę o wiadomości zwrotne od wszystkich o waszej lokalizacji i statusie. **

Ramirez… poczuł zainteresowanie i presję czasu. Implanty przepieszczające procesy mentalne uruchomiły się błyskawicznie i ramirez rozpoczął proces włamania. Przyspieszenie operacji nie oznacza jednak lekceważenie procesu. Pojawiła się tylko jedna drobna zmiana podczas pierwszej części włamu poza podłączeniem planował wyciągnąć plany budynku i schemat działania zabezpieczeń by ułatwić towarzyszom poruszanie się po budynku.

- Moros, przypomnij mi czy nadal mam wszystkie nanoboty oraz roboty zdatne do aktywnego użycia.
- Masz bałagan w inwentaryzacji, nie zaktualizowałeś programu logistycznego zgodnie z instrukcją tylko wgrałeś własna łatke która miała zczytywać…
- No to zamów nowe gotowe na teraz, jeśli trzeba zaangażuj kogo trzeba wewnątrz kręgu potrzebuje tego na za 10 minut tutaj na miejscu.

Moros gdyby mógł pewnie by zaklął a posłusznie zabrał się do weryfikacji możliwości załatwienia takiego sprzętu na ‘teraz’.

Serwitor uruchomił specka i go wypuścił. Może dostarczyć pinkiego i braina… jeśli uznasz za konieczne. Nie masz już nanobotów.
Powinno wystarczyć. Dzięki Moros.

Ramirez kichnął dwukrotnie i zajął się hakowaniem punktów dostępowych sieci burdelu. Już wcześniej wyszukał odpowiednią ścieżkę, z której teraz należało jedynie skorzystać. Cała operacja przypominała odbieranie dziecku lizaka - zakładając że dziecko jest w istocie dzieckiem, a nie stymulowanym rozwojowo przedstawicielem “Utraconych”. Santana bez większych problemów przebił się przez pierwsze zabezpieczenia niezauważony. Wykorzystanie do tego świeżo nabytej wiedzy o systemach antywirusowych i firewallach, przyspieszyło proces i upewniło hakera w tym, jakich narzędzi powinien użyć. Kilka minut później był już w środku. Miał pełen dostęp do planów budynku i nie tylko - kamery, kontrola drzwi i wind, a także czujników i alarmów były w zasięgu ręki. Mógł nawet skorzystać z ekspresu kawy na recepcji.
Tymczasem zamówiony sprzęt miał się pojawić za kolejne 8 minut na jego lokalizacji.

- Moros pełny raport medyczny poproszę, ten morph ma dziwne tiki ale kichanie nigdy się nie zdarzało sprawdź też life recorder i zanotuj wszystkie wystąpienia kichania które widziałem przez ostatnie... od pierwszego spotkania Celeste.
- Działam z tym.

Ramirez ledwo co powstrzymał się przed uruchomieniem ekspresu, to byłaby prymitywna zagrywka godna hakera żartownisia takiego jak na przykład niesławny troll internetowy Siergiej Pavulon… myśl o poważnych sprawach, poprawił się. Praca na przyspieszony obrotach często kończyła się zboczeniem myśli na dziwne tereny.. znowu! Ramirez stracił cenne milisekundy na bezsensowne myśli odbiło sie to na jakości wysłanego maila.

Od: Ramirez Santana
Do: BlackHorse

Też kichnąłem, dwa razy. Sprawdzam. kieDy to się zaczęło ale pewnie tak jak wszystko od Celeste i tego nieszczęsnego hakowania. ty jesteś jedyną która odpowiada. W załączniku masz plany. Poniżej masz link do zabezpieczonej konferencji z opcją live-feed nie gwarantuje natychmiastowego wsparcia i odpowiedzi. Przechodzę teraz do kolejnej fazy włamania. Potwierdzam czy pozostali zostali już wykryci lub zatrzymani, mam dostęp do kamer i możliwość kontroli wind oraz drzwi.**

Jak napisał tak zrobił, poza szperaniem na kamerach w pokojach w poszukiwaniu Billa i Smitha (lub też generalnie podejrzanej aktywności) po upewnieniu się, że wszystko jest ustawione jak trzeba rozpoczął mirroring zawartości serwera burdelu na własną aplikację.*

Szybki skan po wskaźnikach biometrycznych nie wykazał żadnych obecnych zaburzeń. Historia jednak pokazała nieduże wahania w ostatnim czasie - pozostające wciąż w granicach normy, więc nic co by mogło zaalarmować muzę, ale wystarczająco częste, by zaniepokoić Santanę. Co ciekawe po kichnięciu, obecny stan zdrowia był tak stabilny, jak wczorajszego dnia.

Moros sprawdził livelog w poszukiwaniu innych kichnięć. Ze strony Ramireza takowych nie było. Namierzył jednak dwa kichnięcia Celeste, o których wspomniała Opal - poza tym, wszystkie mijane morfy były okazami zdrowia (fizycznego, oczywiście).

Mirroring zawartości serwera trwał. Pomimo braku solidnych zabezpieczeń, administratorzy trzymali duże ilości danych - głównie zarchiwizowane zapisy z kamer. Cały proces wymagał zatem rozszerzenia przestrzeni zapisu w chmurze.

Dotarło też zamówienie sprzed kilkunastu minut. Uśmiech losu obdarzył Santanę dodatkowym rabatem, a zrządzenie dodatkowymi kosztami z uwagi na ekspresową dostawę. Koniec końców, trochę przepłacił, ale nie był do wydatek na tyle duży, by nadszarpnął jego budżetem.

Przeszukiwanie obrazów z aktualnie działających kamer nie trwało długo. W tej chwili nie było zbyt wielu gości w burdelu, więc namierzenie Billa i Smitha w dwóch różnych pomieszczeniach zajęło niespełna minutę. Bawili się z dziewczynami, tak jakby przeżywali najlepsze chwile swojego życia. Niezbyt to przypominało wyciąganie informacji lub przesłuchiwanie.

Pozostałe kamery pokazywały w większości puste, zaciemnione pokoje, w których dopiero po uważnym przyjrzeniu się, można było dostrzec leżące na łóżkach morfy. Tylko kilka kamer pokazywało zabawy innych klientów przybytku. W jednym pomieszczeniu był zaś tylko jeden mężczyzna wyraźnie (sądząc po spojrzeniu utkwionym w drzwiach) na kogoś czekający.

Ramirez uruchomił komunikator na szyfrowanym kanale, niewielkie okienko pojawiło się na wyświetlaczu Opal.

- Wysyłam ci własnie logi i informacje o lokalizacji pokoju Celeste. Zapisy z kamer zostały usunięte przez administratora. Zapewne mają kopię na jakimś trwałym nośniku. Skanuje pliki o podobnej wielkości. To potrwa kilka minut.

Ramirez zaczął rozważać podzielenie procesów… ciężko jeść jeśli myślisz szybciej niż się ruszasz. Nie było jednak czasu na resetowanie programów…. kolejna wiadomość pojawiła się na ekranie Opal.

- Sprawdzę też logi kopiowania plików z serwera… wysyłam też małe ‘co nie co’ sprawdzą fizyczne elementy.

Ramirez otworzył paczkę zamontowanymi w przyborniku na nadgarstku narzędziami, otworzył pudełko szybkim ruchem ręki i zaczął programować nanoboty przez zamontowane na palcach konektory. Prosty program kontrolny i szyfrowany kanał komunikacji, polecenia nie są skomplikowane. Nanoboty mają dostać się do budynku i sprawdzić fizycznie serwerownie i przynajmniej jeden z pokoi. Moros będzie kontrolował ich prace na bieżąco.

- Wysyłam do budynku specka. Masz nad nim kontrole. Mam tez potwierdzenie kopiowania plików, ktoś ma nagrania z tego pokoju na nośniku fizycznym… Smith jest w pokoju w którym doszło do morderstwa. Jego dziewczyna to nowa Celeste. Zgodnie z logami.

- Moros gdzie moje jedzenie ?
- Ciągle czekamy… niestety nie podają czasu realizacji. Czy mam złożyć zażalenie ?
- Szkoda czasu.

Drobne olśnienie przyszło nagle. Opal mogła zobaczyć kolejną wiadomość tym razem napisana capslockiem.

- NASZE ORGANIZMY ZOSTAŁY ZARAŻONE PRZEZ KICHNIĘCIE CELESTE. A nie nawet to mówiłaś, ale nasz organizm pewnie walczy z tym wirusem albo nawet go wydalił, Celeste kichnęła dwa razy, ja też. To może być droga przenoszenie się wirusa… lub też reakcja obronna organizmu i jego wydalenie.

Jedzenie w końcu przyszło. Ciepłe, parujące i przede wszystkim wyglądające niezdrowo i smacznie. Nie było wątpliwości - sztuczne z maszyny reprodukcyjnej. Jeśli się jednak przymknęło na to oko i oddało ferii smaków, to spełniało swoje zadanie.
Z logów już ciężko było wyczytać cokolwiek użytecznego dla celów misji. Klienci nie byli rejestrowani, więc oficjalnie ofiary nie było tego dnia, ani nocy na miejscu zbrodni. Nie było nagrania, które zapewne ktoś przeniósł na zewnętrzny nośnik. Wszystkie sex-pody żyły i pracowały w tym budynku nigdy nie wychodząc na zewnątrz - przejaw współczesnego niewolnictwa. Oprogramowanie jakie było zapisane w sieci obejmowało tylko kilka prostych zabezpieczeń, funkcje nagrywania obrazu oraz aplikację nawigacyjną. To miejsce nie sprawiało wrażenia mocno rozwiniętego, a jego infrastruktura była mało satysfakcjonującym obiektem wirtualnej penetracji.
Nanoboty w końcu dotarły na niższe poziomy budynku, korzystając z szybów wentylacyjnych. Odnalazły serwerownię umieszczoną w małym, zagraconym pomieszczeniu. Na dobrą sprawę, był to schowek na roboty i urządzenia gospodarcze, a serwer - nieduża skrzynka z podłączonym amatorsko chłodzeniem - stał wciśnięty w kąt, na jednej z półek.

Ramirez jadł… szybko i nieco niezdarnie. Nie miał nawet czasu na skupienie się na smaku, nie była to też sprawa przyjemności, organizm domagał się pokarmu i przyjął by wszystko spalając to na energię w błyskawicznym tempie.

Prowizorka… jak to się dzieje, że ważne osoby chodzą do takich miejsc...zero bezpieczeństwa danych i prywatności. Ramirez przejął szybko kontrole na nanobotami zostawiają ‘jedno oko’ na nadzorowanie transmisji danych i operacji Opal.

Nanoboty muszą dostać się do serwera, zebrać wszystkie dane jakie można z insertów, przeskanować skrzynkę w poszukiwaniu odcisków palców. Sprawdzić wtyki i ewentualne podpięte nośniki. Próbki zebrać i przesłać do analizy do Morosa… tak to jest idealne miejsce na taką zbrodnię. Nie rzuca się w oczy, daje złudzenie prywatności a osoby które mogą to wykorzystać nawet nie muszą się starać.

Opal dostała nową wiadomość.

Mijały minuty gdy Ramirez zakopywał się w kolejne warstwy informacji. Nanoboty bez trudu nawiązały połączenie z serwerem. Fizyczny dostęp była równie łatwy jak przez mesh. Zabezpieczenia leżały.
To wszystko zaczynało wyglądać dla Santany tak, jakby ktoś specjalnie ustawił tak bierną i słabą ochronę przed intruzją. Jakby to wszystko było tylko zasłoną dymną mającą odwrócić uwagę potencjalnych intruzów - dobrowolne udostępnienie wszystkiego co pikantne, by ukryć coś naprawdę cennego. Jeśli tak było, to prawdziwy skarb był poza zasięgiem meshu.
Logi na serwerze zawierały informacje o kopiowaniu plików i potwierdziły tylko to co do tej pory udało się ustalić. Nazwa urządzenia na które kopiowano te pliki była jednak niezalogowana, co sugerowałoby enkrypcję - rysa profesjonalizmu na szkle amatorszczyzny.

Nagle zabezpieczenia zawyły. Ostatni strumień informacji od Opal zawierał kod, który został rozpoznany jako wirus, który był obecny na insertach prezesa Yukisamy.
Jednocześnie na live feed’zie z kamer można było zobaczyć jak recepcjonistka przywołuje windę prowadzącą do sekcji gdzie aktualnie znajdowali się Smith i Opal. W dłoniach sylpha zatańczył zaś na moment przedmiot który ewidentnie wyglądał jak Agonizer. Recepcjonistka zaraz jednak schowała go w skrytkę w odsłoniętym udzie, po czym przywołała na twarzy standardowy uśmiech numer pięć z katalogu pięknych ludzi.


Ramirez zrobił wszystko aby wyizolować otrzymane dane i upewnić się, że nie trafia tam gdzie nie trzeba wewnątrz jego systemu. dodatkowo Opal otrzymała wiadomość na komunikatorze.

- Miałem alert o wirusie wewnątrz strumienia danych od Ciebie! A co gorsza nasze działania zostały wykryte. Uzbrojona w Agonizer recepcjonistka może nie być agresywna od razu ale jest niebezpieczna.

Kod wirusa był na szczęście mocno zbliżony do tego samego, który zaatakował podczas przesłuchania Celeste. Zbudowanie szczelnej kwarantanny, bez szczegółowej analizy kodu było dzięki temu nie tyle prostsze, co w ogóle możliwe. Wystarczyło ulepić wielopiętrowe reguły opierając się na śladach po przejściu wirusa, odciśniętych na własnych insertach meshowych - wykonalne, jak już wiadomym było, że to wirus. Wciąż jednak pozostawał odizolowanym, nieznanym fragmentem kodu, a jeszcze większą tajemnicą była jego umiejętność transpirowania do systemów biologicznych.

- Moros replikuj proces kwarantanny dla wirusa jako algortymn aktywny wykorzystaj do tego 33% mojej mocy obliczeniowej i dostępne biblioteki. przygotuj go w takiej formie aby każda muza mogła go implementować.
- Tak jest ale....

Wiadomość od Opal rozbłysła notyfikacją. Jej treść była lakoniczna i brakowało jej charakteru dziennikarz. Zapewne była pisana przez muzę.
“Wyłącz windę. Jak zerwać połączenie między Celeste i Smithem? Bezpośrednie. Brak kontaktu przez mesh z obiektami”
Niestety pierwsza część wiadomości, była spóźniona. Sekretarka właśnie wychodziła z windy na piętrze, na którym znajdowali się Smith i Opal. Wyglądała na niepewną.
Oczywiście live-feed z kamery umieszczonej w pokoju Celeste pokazywał w pełni przedziwną scenę jaka się tam rozgrywała. Tylko na moment spuścił ich z oka, a ci tarzali się po ziemi w towarzystwie prostytutki machającej na prawo i lewo karafką.

- Zapomnij o tym, przechodzę w tryb multi-task. Wydziele do tego osobny proces… potrzebuje więcej siebie.

Ramirez zatrzymał proces przyspieszenia mentalnego i płynnie przeszedł w pełna wieloprocesowość. Otworzył aktywny kanał komunikacji pomiędzy procesami w formie czatu. Jeden proces zajął się generowanie procesu kwarantanny dla wirusa. Drugi zajął się nadzorowaniem zgrywania danych i zarządzaniem nanobotami. Trzeci… stwierdził, że ma problem i niestety analiza obserwowanej dzikości i wyuzdania współpracowników musiała poczekać na inny moment, nagranie zostanie zachowane na późniejsze sesje… które się zaplanuje…

Kilka pomysłów przeszło przez myśl Ramireza#3 ale szybko zdecydował się na jedyna bezpieczną opcję z planem awaryjnym. Zainicjował program do iluzji AR i poprzez połączenie recepcjonistki z siecią budynku wpuścił iluzję - modyfikowana w trakcie - mającą na celu upewnić ją, że w pokoju Celeste nie do chodzi do niewłaściwych działań, że jest tam Smith i wspomniana ‘prostytuka’ oddający się czynnością opłaconym… wedle wzoru z posiadanych nagrań. Plan awaryjny zakładał przygotowanie programu ‘Spazm’ do ataku na recepcjonistkę gdyby ta sięgnęła po broń.

Iluzja AR została wypuszczona. Czy miała odnieść przewidywany efekt? To można było ocenić dopiero po zachowaniu recepcjonistki, która właśnie otwierała drzwi do pokoju Smitha.
Natomiast proces tworzenia prymitywnej wersji szczepionki nie był czasochłonny. Nie trzeba było pisać kodu od podstaw. Wystarczyło wykorzystać już istniejące rozwiązania. Nie była to idealna ochrona, ale była doraźna i gotowa na już. Santana miał świadomość, że to oprogramowania trzeba będzie dopracować jeśli ma być skuteczne w przyszłości. Wirusy, nawet te elektroczniczne lubiły mutować i dostosowywać się do zabezpieczeń. Najpewniejszym rozwiązaniem byłoby oczywiście napisanie odpowiedniej szczepionki w oparciu o dogłębną analizę kodu wirusa… ale to było czasochłonne i… niebezpieczne.

Ramirez#1 nie zastanawiał się długo nad tym co zrobić ze szczepionką. Korzystając z połączenia z Opal i jej muza wysłał im zestaw operacji. Następnie rozpoczął próbę połączenia się ze Smithem aby zrobić dokładnie to samo, powinien być w jakiś sposób podłączony do sieci burdelu jeśli to pozostała nadzieja na aktywną muzę która sprawdza na bieżąco jego pocztę… lub konieczność włamania się do jego prywatnych zasobów co było raczej nie polecane.

Ramirez#3 monitorował zachowanie recepcjonistki wystarczył jeden fałszywy ruch aby utrzymywany w pogotowiu program ‘Spazm’ zaatakował jej EGO.

Ramirez#2 oczekiwał na raport nanobotów, po sprawdzeniu tego miejsca mają ruszyć po śladach ostatniego człowieka który wyszedł z serwerowni. Ich wyczulony zmysły powinny byc w stanie wyłapac jakieś resztki po poruszaniu się zawsze pozostaje sprawdzenie nagrań security z korytarza… o ile w ogóle istnieją.

- Moros sprawdź co z Billem, nie mam czasu obserwować tej kamery.
- Tak jest.

Niestety jakiekolwiek próby nawiązania połączenia ze Smithem kończyły się fiaskiem. Nie było żadnego otwartego kanału przez który można by było wysłać wiadomość. Agent był odcięty od świata, jeśli nie liczyć bezpośredniego kanału pomiędzy nim a Celeste. Nie było też odpowiedzi od jego muzy, co raczej nie dziwiło, biorąc pod uwagę, że ta korzystała z tych samych interfejsów co morf.

Recepcjonistka jeszcze przez chwilę stała w miejscu, po czym opuściła pomieszczenie zamykając za sobą drzwi. Wszystko wskazywało na to, że iluzja zadziałała. Dziewczyna skierowała się z powrotem do windy.

Nanoboty nie mogły wychwycić żadnego świeżego śladu. Szybki podgląd obrazu z kamery pozwolił jednak wyjaśnić dlaczego. Stosunkowo niedawno, bo ledwie godzinę temu, przy serwerze pojawił się gustownie ubrany synthmorf w peruce. Miał kobiecą formę i poruszał się z gracją. Podpiął się do komputera i dokonał operacji, na które Ramirez już się zdążył natknąć w logach. Następnie udał się do windy i wciskając kombinację kilku przycisków z pięciu dostępnych pojechał na jedno z pięter. Po wyjściu z windy nie został zarejestrowany przez żadną z kamer.

- Bill wygląda na zadowolonego. Sądząc po zachowaniu poziom endorfiny w jego organiźmie jest wysoki.
- Ramirez, muszę zrobić coś mało rozsądnego, ale to chyba jedyna opcja aby podać szczepionkę. Osoby zarażone wirusem mają ze sobą połączenie. Poza tym nie mają połączenia z meshem. Zacznę broadcast szczepionki i sama się zarażę… życz mi szczęścia, albo będziesz ostatnią trzeźwą osobą. - wiadomość od Opal pojawiła się nagle, bez zapowiedzi i bez oczekiwania na odpowiedź.

- Brałem tą opcję pod uwagę. Mam specjalna parę oczu i myśli jeśli będziesz miała problemy zauważę. Smith jest dla mnie odcięty spróbuję się dostać do Celeste.

Ramirez wietrzył jakieś kolejne komplikacje, było to złe uczucie które pojawiło się jednocześnie dla wszystkich trzech procesów.

- Moros, miej stale oko na Billa i okolice jego pokoju. Mam dość problemów z innymi zasobami.
- Rozumiem

Ramirez#2 zebrał informacje o wyglądzie powłoki która opuściła serwerownie z informacji a następnie zaczął wyszukiwać informacje na jej temat. Sprawdził dokładnie każdy cal wyglądu i poszukać innych śladów takiego lub podobnego morpha w zgranych z serwera danych.

Niestety, przypadek Celeste było jedynie powieleniem tych samych problemów co u Smitha. Brak możliwości złapania punktu zaczepienia. Nie była też podłączona w żaden sposób do sieci burdelu. Jedyne aktywne połączenie istniało między nią, a Smithem.

Rozpoznanie morfa trwało. Pojawił się na kilku nieznaczących nagraniach z kamer, ale było to wciąż za mało aby określić kim jest. W danych nie było nawet wzmianki o takim morfie, a przynajmniej wyszukiwanie po słowach kluczowych i obrazach nie przyniosło żadnego rezultatu. W końcu (po blisko minucie poszukiwań) udało się namierzyć film, na którym morf wizytuje jedną z lokalnych dziewczyn, by podarować jej szklankę ze słomką i pomarańczowym napojem.

W tym samym czasie, obrazy z kamer w pokojach Smitha i Billa, nie wydawały się być alarmujące… do chwili gdy Opal, Smith i Celeste nie zaczęli zginać się w pół z widocznego na ich twarzach bólu i wymiotować na podłogę.


Zarówno Opal jak i Smith otrzymali wiadomości na prywatnym kanale.

- W osobnym oknie macie wyświetlona pracę do pokoju Billa, Moros monitoruje jego zachowanie ale zdaje się on być nie narażony na zewnętrzne zagrożenie tak samo jak wy kilka chwil temu. Jeśli dacie radę zabierzcie Celeste ze sobą. Jej powłoka i wspomnienia będą świetnym dowodem... dodatkowo wysyłam wam zdjęcie osoby która zgrała nagranie ze śmiercią Yukisamy z serwerów tej dziury. Kobiecy synth-morf, gracja w ruchach, przypuszczam, że tu pracuje. Nie wykluczam, że działa z polecenia Madam Giselle lub wręcz nią jest.

Ramirez#2 przeszukał stronę klubu poszukując informację o Madam Giselle… może to ślepy trop ale czymś trzeba się zająć.

Ramirez#1 zajął się ponownym przeskanowaniem aktualnego feeda z kamer aby upewnić się co do bezpieczeństwa towarzyszy.

- Mogę zamówić nam transport… nic publicznego rzecz jasna zaufaną osobę. *
 
Cranmer jest offline